- On tę muzykę wprowadził do popkultury z rozmachem i hukiem. Krążyła taka opinia, że Bob Marley nigdy nie napisał złej piosenki. Zgadzam się z tym, a od siebie dodam, że nigdy nie nagrał singla przekazującego złą energię! W tych prostych słowach znajdziemy optymizm i nadzieję - mówił Michał Wiraszko z zespołu Muchy.
Wspomniana nadzieja pojawiała się wśród mieszkańców zdemoralizowanej przez władzę i gangsterów Jamajki. Podczas jednego z koncertów w Kingston Bob Marley zaciągnął na scenę dwóch największych przeciwników politycznych i symbolicznie złączył ich ręce. Tym gestem świata nie naprawił, ale bardzo możliwe, że zaniechał poważniejszym zamieszkom.
- Marley zagrzewał do walki o wolność, dlatego po jego koncertach często chodziło do przepychanek z policją. W Polsce też był kimś takim, kto nam pomagał i dodawał otuchy w trudnych czasach. Podczas stanu wojennego nawet ksiądz Popiełuszko do swoich homilii słuchał Boba Marleya - mówił muzyk Darek "Maleo" Malejonek.
- Miałem to wielkie szczęście, że mieszkając w Monachium byłem na koncercie Boba Marleya i nawet udało mi się przybić z nim piątkę - wspominał Kamil Sipowicz.
Na program poświęcony sylwetce Boba Marleya zapraszamy 7 i 8 maja. Ruszamy o 9:40!
Mariusz Stelmaszczyk , do usłyszenia!
