Broken Bell to duet w którego skład wchodzą ludzie pochodzący z pozornie kompletnie różnych, często przeciwstawianych światów. Macierzystą kapelą urodzonego na Hawajach wokalisty Jamesa Mercera jest indierockowe The Shins, a Brian Burton, lepiej znany jako Danger Mouse, to nowojorski producent wywodzący się z okolic hip-hopowych.
Ten duet od razu był inny od poprzednich przedsięwzięć, bo to Danger Mouse wyszedł z propozycją współpracy, a jego wkład artystyczny jest większy niż przy typowych zleceniach producenckich. Na czas pracy nad "After the Disco" muzycy zamieszkali w Los Angeles, gdzie mieści się studio Mondo należące do Danger Mouse'a. Tam pracowali przez kilka tygodni, dzieląc się fascynacjami muzyką taneczną i rockową lat 80.: od Bee Gees do The Cure. A wieczorami chodzili do klubów, pili alkohol, a ich rozmowy o życiu stały się punktem wyjścia do tekstów piosenek. W ten sposób powstał może nie jeden z najbardziej popowych i przebojowych albumów w dorobku Danger Mouse'a, ale za to najbardziej sentymentalny i osobisty.
Już we wtorek dowiemy się jak wyglądała praca nad tym albumem, skąd pomysł na tytuł, przyjrzymy się bliżej panom odpowiedzialnym za projekt Broken Bells oraz posłuchamy recenzji Małgorzaty Halber, Tomka Rawskiego i Jacka Świądra.