Klasyczna 10 Muńka Staszczyka

W tym tygodniu swoją klasyczną dziesiątkę przedstawi Muniek Staszczyk - lider legendarnego zespołu T.Love. Zobacz jego Klasyczna 10!

AC/DC - Highway to Hell

AC/DC jest zdecydowaną ikoną rock and rolla, dlatego po prostu nie mogło ich zabraknąć. Wybrałem akurat ten kawałek, bo to on rozpoczyna ten genialny album, który całkowicie przewrócił świat rocka! Miałem z nim pierwszą styczność z tak zwanego "świeżego odsłuchu", kiedy to mój kolega przywiózł świeżutki i jeszcze ciepły winyl prosto z Londynu z tą porażającą okładką! Wtedy to było jak relikwia. Ten krążek wgniótł mnie w ziemie! Widziałem ich na żywo kilkakrotnie i uważam, że obok The Rolling Stones jest to jeden z najlepszych koncertowych zespołów świata. To jest esencja rocka od pierwszego riff'u!

The Animals - House of the Rising Sun

Oryginalnie to nie jest ich utwór. To klasyczny, czarny blues pochodzący z tzw. amerykańskiej delty, grany przez wielu wielkich, ale to właśnie interpretacja The Animals stała się tą najlepszą na wieki. Niegdyś bardzo niegrzeczny, brytyjski zespół. Niebezpieczne "gęby" z Newcastle, którzy widać, że bluesa mieli we krwi, a ich piosenkę na podwórkach subkultura gitowców śpiewała w kółko. Uwielbiam ten kawałek. Głos Bartona, solo na klawiszach, dramaty z tekstu, który przecież nie jest błahy... uwielbiam! Totalny klasyk!

David Bowie - Rebel Rebel

Jeden z artystów mojego prywatnego top 10, którzy mnie kształtowali i byli dla mnie ważni. Na początku lat '70 w Anglii powstawał glam rock. Wtedy Bowie wchodził w postać Ziggy'ego Stardusta rozpoczynając swój glamowy okres, który najbardziej lubię. To też było jednym z powodów dlaczego wybrałem właśnie ten utwór. Ważne było też to, iż T.Love przez swoją 35-letnią historię, co jakiś czas robił covery artystów, którzy mieli na nas jakiś ważny wpływ. Oczywiście mieliśmy również w epizodzie Bowiego i jego "Rebel Rebel". Genialny kawałek!

J.J. Cale - Cocaine

Chyba zdecydowana większość ludzi na świecie powiedziała by, że ta piosenka należy do Erica Claptona. Otóż nie. Twórcą tego świetnego kawałka jest naprawdę mało znany artysta, pochodzący z Oklahomy, który właśnie tam, na swojej farmie, po cichu "dłubał" genialne płyty. Stworzył własny sposób grania rhythm and bluesa, grając na gitarze samymi palcami. Choć nie był artystą masowym, wielu twórców przyznaje się do jego wpływu w ich twórczość. Uwielbiam go!

Led Zeppelin - D'yer Mak'er

Wrzuciłem trochę z lekką perwersją utwór Led Zeppelin, który nie jest tak charakterystyczny dla stylu Zeppelin. Chciałem tu po cichu przemycić moją wielką miłość do muzyki reggae. Po prostu świetnie wykonali ten kawałek. Na początku lat '70, świat dowiedział się o Marleyu i reggae wyszło poza Jamajkę. Nastąpiła fascynacja i najlepsi wówczas rockowcy zaczęli flirtować z reggae. Zrobili to również Zeppelini, tak więc na nich ten gatunek też musiał wywrzeć jakiś wpływ. Naprawdę świetną wisienką na torcie jest ten utwór na ich wspaniałej, klasycznej płycie.

Lou Reed - Walk on the Wild Side

Kolejny bóg. Ikona! Ten kawałek ze świetnej płyty "Transformer" opowiada o zaułkach nowojorskich klubów, gdzie dzieją się różne rzeczy... generalnie poważna dekadencja seksualna. Reed nigdy nie obcyndalał się w swoich tekstach. Jako nowojorczyk bardzo często opowiadał o tym mieście, szczególnie o jego ciemniejszych stronach. Kocham styl jego melorecytacji w utworach oraz pełną świadomość kreacji. Zdecydowanie jest artystą z mojej "stajni". Ubóstwiam go!

The Rolling Stones - Like a Rolling Stone

Nie mogło tu tego zabraknąć. Dwie legendy w jednym - Bob Dylan i The Rolling Stones. Perfekcyjny duet. Dylan jest u mnie artystą numer jeden, jestem jego dozgonnym fanem. Byłem na około 10 jego koncertach w wielu krajach. Jego kompozycje grają wszyscy - Guns N' Roses, The Rolling Stones i inni. Co tu dużo mówić, Stonesi nagrali ten kawałek po prostu znakomicie!

T Rex - Children of the Revolution

Ta brytyjska grupa była moim ukochanym zespołem w czasach szczenięco-nastolatkowych. Fantastyczny głos Marca Bolana. Wywarli ogromny wpływ na muzykę brytyjską. Na pewno bez nich nie było by wielu współczesnych zespołów. Wybrałem tę piosenkę bo w tamtych czasach mega do mnie trafiła. No i też stąd powstał T.Love! Nasza nazwa wiążę się z moją czystą miłością do tego zespołu, do Marca Bolana, który był moim absolutnym idolem. Ten riff zdecydowanie wpłynął na inne gatunki. Uwielbiam tę piosenkę, kocham ją po prostu!

The Clash - London Calling

Klasyczny rock! Totalnie zbuntowany band. Również bardzo ważny dla mnie w kontekście mojej edukacji muzycznej, ale i światopoglądowej. Gdybym ich nie słuchał to byłbym pewnie głupszy i jako artysta miałbym zupełnie inny stosunek do kariery. Płyta "London Calling" jest po prostu genialna! Wybrałem utwór tytułowy bo jest po prostu ikoniczny. Jako fan kultury i muzyki brytyjskiej mogę powiedzieć, że ten krążek jest dla mnie biblijny. Każdy szanujący się fan rocka powinien znać ten kawałek.

Thin Lizzy - Whiskey in the Jar

Słynny "Whiskey in the Jar". To oni jako pierwsi wylansowali go na świecie, a przecież każdy mógł po niego sięgnąć bo to właściwie pijacki utwór folkowy. To tak jakby ktoś u nas zrobił "Szła dzieweczka do laseczka"... Świetnie łączyli irlandzki klimat z fantastycznym hard rockiem. Genialny zespół z charyzmatycznym wokalistą, który w muzyce rockowej śpiewał właściwie w sposób soulowy. Naprawdę fajny band! Polecam, zajrzyjcie do ich płyt!

Copyright © Grupa Radiowa Agory