Ewolucja sceniczna Leonarda Cohena

Dokładnie dzisiaj - 7 listopada, mija rok od śmierci Leonarda Cohena - kanadyjskiego wokalisty i poety. Z tej okazji przedstawiamy występy, obrazujące jego zmianę na przestrzeni lat.

"The Stranger Song" - 92nd Street, Nowy Jork (1966 rok)

W Walentynki, 1966 roku, Cohen wystąpił w centrum kultury na 92nd Street w Nowym Jorku, by podzielić się swoimi fragmentami z nowej powieści - "Beautiful Losers", oraz poprzedniego tomu - "The Spice Box of Earth". Już w tak wczesnym okresie jego kariery można było zauważyć ogromne możliwości. Pod koniec czytania, Cohen pokazał, że jego ambicje sięgają poza poezję i prozę - zaśpiewał urzekającą wersję "The Stranger Song".

"Hey, That's No Way To Say Goodbye" - BBC (1968 rok)

Po debiucie płyty "Songs of Leonard Cohen" z 1967 roku, artysta stał się jeszcze bardziej aktywny zawodowo. Utwory, które pisał dla BBC w 1968 roku, dostarczają nam obraz Cohena w jego wczesnych latach kariery. Wystąpił między innymi w duecie z Julie Felix w utworze - "Hey That's No Way To Say Goodbye". Pomimo słabszej jakości nagrania, utwór wciąż brzmi świetnie.

Leonard Cohen - Tel Aviv (1972 rok)

W ramach promocji albumu - "Songs of Love and Hate", Cohen wystąpił po raz pierwszy w Izraelu. Wraz ze wzrostem popularności, stopniowo rozluźniał się na scenie i zaczął wzbogacać swoje sety licznymi improwizacjami. 

"Do I Have to Dance All Night?" Paryż (1976 rok)

Cohen nigdy nie nagrał dyskotekowego hitu, jednak w 1976 roku stworzył nietypowy dla siebie singiel. Został on nagrany na żywo i wydany w ograniczonych ilościach w całej Europie. Pod koniec tego samego roku, Cohen wydał taneczny kawałek - "Don't Go Home With Your Hard-on", który jest bez wątpienia jednym z najzabawniejszych utworów kanadyjskiego kompozytora.

"Blues by the Jews" - Birmingham (1979 rok)

"Blues by the Jews" jest jednym z jego kilku niepublikowanych kawałków, wykonanych zaledwie kilka razy w latach 1979-1980. Cohen diametralnie zmienił swój styl po wydaniu kilku funkowych piosenek. Na temat tego utworu powiedział:

"Jest to bardzo nieprzyjemna i mroczna piosenka".

"Tower of Song" - Oslo (1988 rok)

Podobnie jak wielu innych artystów, Cohen spowolnił chwilowo karierę w latach 80-tych. Artysta skupił się bardziej na wyzwaniach pisarskich. Kiedy powrócił do muzyki z materiałem z 1984 roku, wytwórnia Columbia Records dostrzegła tak mały potencjał komercyjny na płycie, że postanowili wydać ją tylko w Ameryce - jak się później okazało, zawierała co najmniej dwa utwory z najbardziej ukochanych przez fanów artysty - "Dance Me to the End of Love" i "Hallelujah".

"Tower of Song" jest jednym z najprostszych kawałków kompozytora - z tykającą powoli perkusją i amatorskimi klawiszami Casio w tle.

"A Thousand Kisses Deep" - Reading (1998 rok)

Album "I'm Your Man" i jego kontynuacja z 1992 roku - "The Future" sprawiły, że Cohen wrócił na szczyt, a sprzedaż jego płyt gwałtownie wzrosła. Zmęczony przemysłem muzycznym, zapisał się do klasztoru Zen w południowej Kalifornii, gdzie przez większość lat 90-tych pisał wiersze i komponował utwory.

Cohen był już po sześćdziesiątce, jednak muzyka którą tworzył nadal prowadziła go do zbadania najciemniejszych zakątków ludzkiego umysłu.

"Hallelujah" - Montreal Jazz Festival (2008 rok)

Tę piosenkę znają wszyscy fani muzyki. Stała się jedną z najbardziej popularnych na całym świecie.  Kanadyjczyk był w pewnym momencie zmęczony licznymi coverami. 

"Myślę, że to dobra piosenka, ale zbyt wielu ludzi to śpiewa. Powinni przestać, chociaż na jakiś czas". - powiedział Cohen w wywiadzie dla CBC.

Na szczęście, swój ponadczasowy utwór grał na większości swoich koncertów do samego końca, nadając mu odpowiednią dramaturgię. Jako jedyny artysta śpiewał go tak emocjonalnie, co spowodowało, że wersja Leonarda Cohena jest uznawana za najlepszą i niepowtarzalną.

Copyright © Grupa Radiowa Agory