[KLASYCZNA 10] Agnieszki Więdłochy

Kocham. Ja w ogóle miałam coś takiego, że połowę utworów chciałam wybrać z The Police, ale usłyszałam, że nie wolno. Dzięki, że chociaż te dwa utwory udało mi się przemycić. Uwielbiam The Police. Uwielbiam Stinga. Uwielbiam wokal. Ja chyba najbardziej cenię sobie świetny wokal. Sting jest nie do zdarcia i nie do zniszczenia. A utwory The Police nigdy się nie zestarzeją. Ja miałam taką historię z "Message In The Bottle". Byłam w podstawówce i bardzo podobał mi się pewien kolega. Ale nie wiedziałam, jak mu to powiedzieć, więc po prostu zatraciłam się w swoim smutku. Wracałam do domu i puszczałam sobie "Message In The Bottle" i płakałam, jak to ja jestem strasznie nieszczęśliwa, że on mnie nie widzi. Potem się okazało, że wystarczyło, żebym do niego poszła i mu to powiedziała, bo on się we mnie podkochiwał. Ale to nie chodziło o niego. Chodziło o to, że mogłam po prostu płakać i po wzruszać.

Kocham jeździć na rowerze. Kocham Queen. Tu nie ma co się rozwodzić. Wszyscy ich znamy. To był wybitny głos. To jak on to aktorsko podprowadzał. Jak on to śpiewał. To aż mam ciarki.

Na koncertach Faith No More było obłędnie. Byłam na dwóch ich koncertach, w Poznaniu i na Heinekenie, kiedy reaktywowali zespół. Tego się nie da zapomnieć. Po prostu to co oni wykonali. I to jak ludzie na nich reagowali. I jest coś takiego, że muzyk zawsze będzie miał lepiej niż aktor, bo od razu widzi efekt swojej pracy. I od razu czuje tłum tych ludzi. A aktor może dostanie gdzieś feedback swojej pracy.

Ja wybrałam ten zespół, gdyż miałam w liceum niesamowitego nauczyciela języka angielskiego. On sobie mnie jakoś wypatrzył w pierwszym półroczu. Nie wiem skąd mu się to wzięło, ale zatrzymywał mnie czasem po lekcjach i przynosił mi filmy na kasetach i przynosił mi muzykę, żebym poznała różny typ muzyki. Genesis to jeden z zespołów, które poznałam dzięki niemu. To jest taki zespół, w którym ja się totalnie zakochałam.

Purpli poznałam dzięki mojemu tacie. To on lubił Deep Purple. On mnie zaraził tą muzyką. Pink Floyd też. Dostałam od niego taką podwójną płytę, gdzie tam było gdzieś 40 utworów. Ja jestem taką osobą, że jak włączam sobie płytę to ona tak sobie gra i gra, aż do znudzenia. Ale oni mi się nigdy nie znudzili. Piosenka, którą wybrałam jest dla mnie wyjątkowa. Uważam, że jest genialna.

To jest klasyk. Wszyscy ich znamy. Wszyscy ich uwielbiamy. Mają fantastyczną energię. Może ja nie byłam ich wielką fanką, takim freakiem na ich punkcie. Może to nie moje czasy po prostu. Oni się nie zestarzeją. To jest niebywałe.

Bardzo lubię ten utwór - "Andzia i ja". No troszeczkę przypomina mi się ogólniak. Mój tata zaraził mnie Oddziałem Zamkniętym. Bardzo ich cenił, bardzo ich lubił. Miałam kasetę w kolekcji mojego taty, bo mój tata bardzo kochał muzykę i ma niesamowity zbiór kaset i płyt i winyli. I tak kiedyś wyciągnęłam tę kasetę i trafiłam na utwór "Andzia i ja". Się gdzieś doczytałam, że miała to być gandzia i sobie pomyślałam: "ale super".

To były pierwsze koncerty, na które chodziłam. Na Comę, jak grali w Łodzi. Koncerty były jeszcze za darmo. Później zrobiły się za 2zł, za 3zł, za 5zł, za 7zł i za 15zł. Teraz już nie wiem za ile są. Bo teraz jest to wspaniałe, że znamy się z Roguckim. Graliśmy ostatnio razem w filmie. Więc mogę poprosić go teraz o wejściówkę. To jest ekstra. Spełnienie marzeń. Uwielbiałam ich koncerty. Cała Łódź ich uwielbiała. Zrobili niesamowitą karierę. Bardzo im się to należało. Roguc ma wspaniały głos i fantastyczny wokal. To jeszcze te teksty i tak muzyka są na najwyższym poziomie. Strasznie się w nich kochałam.

Jest przepiękny utwór. Bardzo wzruszający. Fantastycznie nagrany. Wspaniale wykonany. I wiesz, jak mam takie gorsze dni i jest mi naprawdę smutno i chcę się nad sobą porozczulać i poużalać, bo jest to bardzo ważne w życiu dać sobie taką możliwość, to sobie włączam to i się użalam nad sobą. A później jest mi dużo lepiej.