8 najbardziej kultowych solówek w dziejach rocka

jedyni w swoim rodzaju, wirtuozi gitary w akcji!

1. Jimmy Page - "Stairway To Heaven"

Wielokrotnie wybierana najlepszą w historii, solówka Jimmy'ego Page'a z czwartej płyty Zeppelinów, stanowi niemalże archetyp gitarowego grania. W życiu trudno mówić o ideałach, popularne jest także stwierdzenie, że ideały nie istnieją, jeśli jednak mielibyśmy wybrać solówkę idealną, myślę że wybór padłby na tę ze "Stairway To Heaven". Choć sam Page nie uważa, żeby była to jego najwybitniejsza solówka i uważa, ją "tylko" za cholernie dobrą, to fani i krytycy muzyczni na całym świecie raczej się nie mylą, stawiając najczęściej właśnie ją na 1. miejscu!

2. Slash - "Sweet Child O'Mine"

Slash przyznał kiedyś w wywiadzie, że za kulisami powstania "Sweet Child O' Mine" stał właściwie zwyczajny przypadek. Muzyk pogrywał sobie na gitarze i przypadkowo wpadł mu w ucho pewien riff, który następnie przerodził się w utwór. Pokochali go wszyscy z wyjątkiem samego Slasha, który przyznał, ze szczerze go nienawidzi. Bardzo prawdopodobne, że to właśnie ta spontaniczność, dzięki której powstała solówka, sprawiła, że jest ona tak wyjątkowa. Jest naturalna i melodyjna, wyzwala emocje i nie sposób przejść obok niej obojętnie.

3. Jimi Hendrix - "Voodoo Child"

Hendrix bez wątpienia jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych muzyków w dziejach muzyki rockowej. Powiedzieć, że dał światu wiele dobrego to zdecydowanie za mało. Jednym z prezentów, które otrzymaliśmy od tego wybitnego muzyka jest jego najpopularniejszy utwór "Voodoo Child". Idealnie ukazuje on umiejętności i wrażliwość Hendrixa. Muzyk wraz z gitarą stanowią niemal nieodłączną całość, są ze sobą zżyci, a z tak magicznym połączeniem wszystko jest możliwe.

4. Eric Clapton - "Crossroads"

Autorem utworu, który oryginalnie nosił nazwę "Cross Road Blues", jest Robert Johnson. Napisany w 1936 roku stanowi jedno z pierwszych świadectw muzyki bluesowej. Kilkadziesiąt lat później Eric Clapton nagrał swoją wersję utworu, z charakterystycznym dla siebie blues rockowym brzmieniem. Interpretacja Claptona została bardzo gorąco przyjęta przez zarówno krytyków jak i fanów. Wpływ "Crossroads" w wykonaniu Claptona, idealnie oddaje stwierdzenie dziennikarza AllMusic Richarda Gillmana, że jego interpretacja "zainspirowała nową generację bluesowych artystów". Zdecydowanie nie da się ukryć, że utwór jest po prostu świetny, a solówkę powinien znać każdy gitarzysta.

5. Don Felder & Joe Walsh - "Hotel California"

Utwór sklasyfikowany na 49. miejscu listy 500 utworów wszech czasów magazynu "Rolling Stone", jest doskonałym przykładem jak powinna brzmieć prawdziwa rockowa ballada. Poza poruszającym, metaforycznym tekstem pełnym symboliki i emocji, zawiera też jedną ze wspanialszych solówek zagranych w harmonii przez dwóch muzyków na dwóch gitarach elektrycznych. Takie połączenie poza dodatkowymi możliwościami kompozycji, nadaje solówce styl i prawdziwie rockowe brzmienie. Pozycji tej zdecydowanie nie da sie nie lubić, tak samo jak nie da się przesłuchać jej tylko raz.

6. Brian May - "Bohemian Rhapsody"

"Bohemian Rhapsody" wydane w 1975 roku wyróżniało się zarówno nowatorską kompozycją (łączy w sobie trzy zupełnie różne fragmenty : a cappella, balladę operową oraz elementy hard rocka) jak i skomplikowanym procesem twórczym. Muzycy ograniczani dotychczasowym postępem technicznym byli zmuszeni do wielu poświęceń w trakcie nagrywania utworu (ówczesne taśmy pozwalały jedynie na 24-ścieżkowy analogowy zapis co wymagało od muzyków wielokrotnego dogrywania swoich partii do wcześniej nagranych ścieżek). Utwór powstał całkowicie z inicjatywy Freddiego Mercurego, który od początku wiedział jak chce żeby on wyglądał. Muzyk miał wszystko zaplanowane z wyjątkiem gitarowej solówki, którą postanowił zaproponować Brian May. Dopełniła ona wizję Freddiego sprawiając, że "Bohemian Rhapsody" stało się prawdziwie ponadczasowym dziełem.

7. David Gilmour - "Comfortably Numb"

Na tej liście nie mogło zabraknąć oczywiście prawdziwego arcydzieła w tej kategorii. Powstanie utworu mimo, że było okraszone wieloma kłótniami pomiędzy Davidem Gilmourem i Rogerem Watersem, dotyczącymi kompozycji utworu, zaowocowało powstaniem wspaniałej ballady rockowej, będącej jednocześnie jednym z najpopularniejszych utworów zespołu. Do tekstu Watersa, Gilmour (który chciał nadać utworowi mocnego rockowego brzmienia) stworzył warstwę muzyczną, zawierającą dwie solówki w jego wykonaniu. Należą one do ulubionych przez fanów Pink Floydów, a zarazem wielokrotnie były doceniane przez szersze grono, jak np. przez telewizyjny kanał muzyczny Planet Rock, który ochrzcił solówkę Gilmoura najlepszą solówką gitarową wszech czasów.

8. Eddie Van Halen - "Eruption"

Ostatnią solówką, ale na pewno nie najmniej ważną jest "Eruption" Eddiego Van Halena. Próżno jest szukać słów, mogących oddać jak genialnie zagrał ją muzyk. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że Eddie w "Eruption" pokazał innym muzykom jak należy grać na gitarze. Z tak wysoko postawioną poprzeczką niewielu artystów może się mierzyć. Zabawną kwestią jest natomiast to, że na początku, ten instrumentalny utwór nawet nie był brany pod uwagę jeśli chodzi o pojawienie się go na płycie. Można by wręcz rzec, że jest on dziełem przypadku ponieważ to producent Ted Templeman usłyszawszy Eddiego, ćwiczącego w studiu namówił go do umieszczenia utworu na pierwszym albumie zespołu. W ten sposób Van Halen ustanowił pewien standard doceniany i uwielbiany przez lata.