John Lennon - muzyk, artysta, ekscentryk.

Na pierwszym etapie kariery Beatlesów, Lennon często śpiewał piosenki z niemieckim, francuskim lub meksykańskim akcentem. Tak po prostu, żeby było zabawnie.

Lennon mówił wiele kontrowersyjnych rzeczy. Często przekornie powtarzał, że wolałby być częścią Cyrku Monty'ego Pytona niż The Beatles. W wywiadach nie raz wspominał też, że tak naprawdę nie lubi swojego głosu. Dodał też, że wolałby się zabić niż mieć tzw. "normalny" zawód.

Jego własny dentysta, podczas imprezy po koncercie, podał mu narkotyk psychodeliczny w kawie. Lennon lubił eksperymentować z psychodelikami. Jego pierwsza żona Cynthia, powiedziała, że ich małżeństwo zaczęło się rozpadać, gdy obydwoje zaczęli przesadzać z używkami.

Dziennie wypijał podobno około 20-30 filiżanek kawy albo herbaty.

The Beatles brali udział w transcendentnej grupowej medytacji, w Indiach, która zainspirowała Lennona do napisania nowych tekstów piosenek.

Razem z żoną Yoko Ono zatrudnili medium, które miało pomagać im w podejmowaniu biznesowych decyzji. Ta osoba otrzymywała wynagrodzenie takie samo jak ich prawnicy i księgowi. Miała wpływ na większość podejmowanych przez nich działań.

Kiedyś ukradł harmonijkę ustną z niewielkiego sklepu w Holandii. Po latach grupa jego fanów odwiedziła to miejsce i zwróciła wartość instrumentu właścicielowi.

Był beznadziejnym kierowcą. Rozbił swój samochód w dość poważnym wypadku, i dorobił się 17 szwów. Po powrocie do Anglii, jak na ekscentrycznych artystów przystało, John i Yoko umieścili roztrzaskany samochód na filarze w swoim domu, na pamiątkę. Od tamtej pory korzystał tylko i wyłącznie z usług szoferów.

Jednym z jego pierwszych sąsiadów był muzyk eksperymentalny i kompozytor John Cage. Autor słynnego utworu "4:33", składającego się z samych pauz.