Mocne brzmienia wywołujące ciarki na całym ciele

REKLAMA
Drugiego dnia Jarocin Festiwal 2015 publiczność otrzymała to, co kocha najbardziej - solidną dawkę zakurzonego rock'n'rolla w najlepszym wydaniu. KSU, Voo Voo, Budzy i Trupia Czaszka, Nowe Sytuacje, Muchy oraz Natalia Przybysz - to główne gwiazdy kolejnego dnia jarocińskiego festiwalu. Było głośno, butnie i nad wyraz energetycznie! Uzupełnieniem koncertów na Scenie Głównej były występy jedenastu finalistów Jarocińskich Rytmów Młodych. Fakt, iż prezentowali się przed główną festiwalową publicznością był radykalną zmianą w stosunku do poprzednich edycji imprezy. I co by nie powiedzieć ta formuła sprawdziła się doskonale.
REKLAMA

- Przede wszystkim wspaniali ludzie, świetny sprzęt. Śpiewałam z taką wygodą jak w studiu nagraniowym, ale było mi jeszcze lepiej, bo do tego pojawiła się pewna adrenalina. Miałam ciarki, bo ludzie też śpiewali - tak swój występ na festiwalu podsumowała Natalia Przybysz, która otwierała Scenę Główną. Choć ta nietuzinkowa artystka niekoniecznie wpisuje się w ramy muzyki kojarzonej z jarocińskim festiwalem, występ Przybysz zgromadził na polu ogromną rzeszę pełnej entuzjazmu publiczności, która chętnie śpiewała z artystką największe przeboje z ostatniej płyty: "Nie będę twoją laleczką", "Miód", "XJS" oraz "Kwiaty ojczyste".

REKLAMA

- Mamy zamiar was rozgrzać, mimo tego, że jest bardzo gorąco. Zróbmy tutaj rozpierduchę! - tymi słowami jarocińską publiczność przywitał z kolei Daniel Moszczyński, lider Omni mOdO. Zgodnie z zapowiedzią, grupa przygotowała kilka muzycznych fajerwerków, przepełnionych rockowym brzmieniem i mocnym rytmem nabijanym przez zdolną perkusistkę młodego pokolenia, Agnieszkę Matuszczak. Podczas występu mogliśmy usłyszeć m.in. "Obsesje", "A Mama Wie Lepiej" oraz "Tekturowy Samolot".

"Nasze słowa", "Rozbity dzban" to jedne z tych utworów, które znalazły się w pierwszej części koncertu KSU. Na koncert tej kultowej punkrockowej kapeli, dowodzonej przez Siczkę przybyło wielu wiernych fanów, miłośników legendarnych jarocińskich koncertów, którzy wcale nie zamierzali spokojnie stać pod sceną.

- Chłopaki mówią, że pluję w ten mikrofon i się trochę przytkał - powiedział w pewnym momencie Siczka. Ale zabawa trwała dalej. Podczas koncertu pojawiły się m.in. "Umarłe drzewa" z pierwszego studyjnego albumu KSU "Pod prąd" z 1988 roku. Bez wątpienia przez cały czas trwania występu Siczki i jego kompanów z zespołu Jarocin żył tym koncertem.

Po całej serii mocnych i bezkompromisowych brzmień nadszedł czas na kolejny występ, który daleko wykroczył poza ramy typowego jarocińskiego brzmienia. Formacja Voo Voo zachwyciła jarocińską publiczność koncertem urodzinowym, przygotowanym z myślą o podsumowaniu trzech dekad aktywności scenicznej. Formacja Wojciecha Waglewskiego wykonała na scenie Jarocin Festiwal 2015 najważniejsze utwory, powstałe na przestrzeni minionych trzech dekad, jak i piosenki z najnowszej płyty "Dobry wieczór".

REKLAMA

- Człowiek, który jest największym pieśniarzem na kuli ziemskiej. Obcowanie na jednej scenie z ludźmi genialnymi jest czymś absolutnie niepowtarzalnym - tymi słowami lider zespołu Voo Voo zapowiedział jednego z ze swoich gości. Swoją obecnością na scenie zaszczycił bowiem jarocińską widownię sam Alim Qasimov, wybitny twórca i śpiewak muzyki mugham, wraz z córką Farganą. Melodyjny śpiew gości z Bliskiego Wschodu można było usłyszeć w trakcie utworów "Gdybym" oraz "Dokąd idą". Gościem specjalnym występu była także Natalia Przybysz, która po raz drugi tego dnia wystąpiła przed jarocińską widownią.

Kiedy kolejna gwiazda Jarocin Festiwal 2015 wyszła na scenę, bardzo szybko zrobiło się gorąco. Osób chętnych do wspólnego pogowania przybywało, zaś o obecności Budzego i Trupiej Czaszki na samym środku przestrzeni przy scenie świadczyły unoszące się kłęby kurzu. Tomasz Budzyński jeszcze przed koncertem zapowiadał, że niezmiennie od 31 lat (kiedy debiutował w Jarocinie) stawia na muzykę, w której jest duży czad. Tak było też podczas tegorocznego festiwalu. Na jarociński koncert zespół przygotował przede wszystkim repertuar z ostatniej płyty Trupiej Czaszki: "Mor". Brutalnej, surowej muzyki z apokaliptycznymi tekstami.

Po trzech dekadach na festiwalowej scenie odtworzono także legendarny koncert zespołu Republika z 1985 roku, zajmujący szczególne miejsce na kartach historii festiwalu. Projekt Nowe Sytuacje - powołany przez członków oryginalnego składu Republiki - zaprezentował na scenie wszystkie utwory z ówczesnej setlisty, w tym m.in. legendarne: "Kombinat", "Biała flaga" oraz "Sexy doll" Na koniec wszyscy muzycy, łącznie ze Zbyszkiem Krzywańskim, Leszkiem Biolikiem i Sławkiem Ciesielskim wykonali "Moją krew", która była ostatnim utworem setlisty Republiki z 1985 roku.?Wtedy muzycy nie wyszli na bis. Teraz było inaczej.

Warto odnotować, że Leszek Biolik?zadedykował koncert Grzegorzowi Ciechowskiemu.

REKLAMA

- Zawsze z nami jest i zawsze z nami będzie - powiedział basista Republiki.

Następnie usłyszeliśmy odtworzony z taśmy utwór "Śmierć na pięć". Na scenie dwa snopy światła oświetlały mikrofon.

Festiwalowa publiczność nie kryła zachwytu nad doskonałą formą muzyków, a w przerwach między utworami bez wahania skandowała "Republika!".

Zwieńczeniem drugiego dnia Jarocin Festiwal 2015 był koncert "Powracająca Fala" w wykonaniu zespołu Muchy, ubrany w formę widowiska audio-wizualnego. Grane na żywo utwory przeplatały się z utworami ze ścieżki dźwiękowej filmu. Narrację całego koncertu stanowiły filmowe wypowiedzi muzyków i widzów festiwalu z pamiętnego 1985 roku. Wyjątkowa fabuła filmowo-muzyczna przypadła do gustu jarocińskiej publiczności, która bardzo chętnie wyruszyła z Muchami w sentymentalną, muzyczną podróż w przeszłość.

REKLAMA

Koncerty na Scenie Głównej uzupełniały wydarzenia towarzyszące - warsztaty Akademii Gitary, koncert formacji Magnificent Muttley, występ Dzieci Jarocina z udziałem wyjątkowych gości, warsztaty edukacyjne Legalnej Kultury oraz kino festiwalowe przygotowane przez Narodowy Instytut Audiowizualny.

REKLAMA

SŁUCHAJ ROCK RADIA

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA