Dziś mijają 23 lata od śmierci Kurta Cobaina

REKLAMA
Kurt Cobain, współzałożyciel zespołu Nirvana popełnił samobójstwo 5 kwietnia 1994 roku. Jego ciało znaleziono 8 kwietnia w szklarni nad garażem w jego domu przy 171 Lake Washington Boulevard East w Seattle razem ze strzelbą, którą odebrał sobie życie.
REKLAMA

Za pierwszą próbę samobójczą artysty uznano incydent w Rzymie, 3 marca 1994 roku. Został tam przewieziony, gdy podczas trasy zespołu po Europie zdiagnozowano u niego zapalenie oskrzeli i krtani. W trakcie kuracji dołączyła do niego jego żona, Courtney Love z zespołu Hole. Dzień po jej przyjeździe okazało się, że Cobain przedawkował mieszaninę szampana i Flunitrazepamu. Po pięciodniowym pobycie w szpitalu para wróciła do Seattle.

REKLAMA

18 marca w wyniku kłótni z Courtney, Kurt zamknął się w pokoju z rewolwerem i groził, że się zabije. Love wezwała policję - funkcjonariusze skonfiskowali pistolet wraz z trzema innymi oraz butelką niezidentyfikowanych pigułek.

25 marca rodzina i bliscy przyjaciele Cobaina postanowili zainterweniować. Courtney Love, długoletni przyjaciel Kurta Dylan Carlson, Krist Novoselic i Pat Smear z Nirvany oraz menedżerowie zespołu John Silva i Danny Goldberg zebrali się w domu, by przekonać go do wzięcia udziału w odwyku. Love zagroziła mu rozwodem, Novoselic i Smear rozpadem Nirvany. W końcu udało się go namówić, jednak przed wyjazdem Kurt poprosił Carlsona by pomógł mu kupić nową strzelbę.

Cobain spędził dwa dni w klinice odwykowej w Kalifornii. 1 kwietnia zadzwonił do Courtney, której zespół Hole miał za 11 dni wydać swój drugi album "Live Through This".

"Courtney, niezależnie co się stanie, chcę żebyś wiedziała, że nagrałaś świetną płytę. (...) Pamiętaj, że niezależnie od wszystkiego, ja cię kocham".

REKLAMA

To była ich ostatnia rozmowa telefoniczna. Wkrótce potem Kurt uciekł z kliniki i udał się do Seattle. Przez kolejne dni nie udało się go namierzyć policji ani prywatnym detektywom wynajętym przez Courtney. Dopiero 8 kwietnia ciało Cobaina zostało znalezione przez elektryka, który przyszedł wymienić instalację w jego domu.

Cobain osierocił niespełna dwuletnią córkę Frances Bean Cobain. Przy ciele odnaleziono długą notkę samobójczą zaadresowaną do Boddah, zmyślonego przyjaciela Kurta z dzieciństwa:

"(...) Gdy wychodzimy na scenę i rozpoczyna się szaleńczy ryk widowni, nie wpływa to na mnie tak jak na Freddie'go Mercury'ego, który zdawał się to kochać, rozkoszować tą miłością i adoracją tłumu - jest to coś co totalnie podziwiam i czego mu zazdroszczę. Prawda jest taka, że nie potrafię was oszukiwać, nie potrafię oszukać nikogo z was. To nie jest fair ani wobec was ani wobec mnie. Najgorsze przestępstwo jakie potrafię sobie wyobrazić to zdzieranie z ludzi, fałszowanie tego wszystkiego, udawanie, że mam z tego 100% radości. (...) Jestem zbyt wrażliwy. Potrzebuję jakiegoś odrętwienia, żeby odzyskać entuzjazm, który kiedyś miałem w sobie jako dziecko. (...) Courtney, proszę trzymaj się dla Frances. Dla jej życia, które będzie dużo szczęśliwsze beze mnie. KOCHAM WAS, KOCHAM WAS!".

O śmierci Cobaina jako pierwsza poinformowała stacja radiowa KXRX-FM ze Seattle. Współpracownik Gary'ego Smitha, który znalazł ciało zadzwonił do rozgłośni zarzekając się, że jest to "news roku" i że "będziecie mi za to winni wiele biletów na koncerty".

REKLAMA

Wendy O'Connor, matka muzyka, która dowiedziała się o śmierci syna z audycji radiowej, zapytana o Kurta przez reportera odpowiedziała:

"Teraz odszedł i dołączył do tego głupiego klubu. Mówiłam mu żeby nie dołączał do tego głupiego klubu".

Natomiast Courtney Love dla osób czczących Kurta stała się kimś w rodzaju Yoko Ono dla fanów Beatlesów, tylko że bardziej w stylu Sida i Nancy. Pojawiały się coraz to nowe historie oczerniające artystkę jako złą matkę, morderczynię, osobę, która wciągnęła męża w heroinę.

Sama Courtney Love tak opisała swój związek z Kurtem:

REKLAMA

"Myślę, że to tylko tak wyglądało jakbyśmy zmierzali ku potępieniu, ale w naszym codziennym życiu wcale nie było tego czuć. Jeździliśmy na górskie wycieczki rowerowe, na kemping. Byliśmy cholernie normalni".

REKLAMA

SŁUCHAJ ROCK RADIA

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory