Warszawska Pyza 2018

REKLAMA
Jeszcze kilka lat temu taki konkurs pewnie nie miałby racji bytu. A dzisiaj wiem, że jury czeka nie lada wyzwanie.
REKLAMA

To było wiele lat temu, ale scenę pamiętam jak dziś. Wraz z mamą spędzałam doroczne matczyno-córczane wakacje we Włoszech, a tego sezonu akurat w Toskanii. We Florencji trafiłyśmy w zaułki starego miasta. I w tych zaułkach dopadł nas głód. Jak na zawołanie przed nami ukazała się niewielka piekarnia, właściwie dziupla, zdolna pomieścić może trzech klientów. Można było tam kupić focaccie – grube, pulchne, pachnące oliwą placki z oliwkami, z pomidorkami czy tylko obsypane grubą solą, krojone z blachy w kwadraty, do zjedzenia wprost z papierowej tacki. Kupiłyśmy po kawałku placka, usiadłyśmy na krawężniku, zjadłyśmy focaccię z papierowej tacki, popijając zimną San Pellegrino prosto z butelki. I to był jeden z najlepszych posiłków, jakie zjadłam we Włoszech. Na ulicy.

REKLAMA

I żałowałam, że nie mogę tak zjeść w Polsce.

Gdzie zje się najlepiej?
Przez lata temat street foodu, czyli ulicznego jedzenia, sprowadzał się do zapiekanek czy kebabów, aż nagle zadziało się kilka rzeczy naraz. Po renesansie w USA i krajach Europy na polskie ulice wyjechały pierwsze food trucki, czyli mobilne knajpeczki proponujące szybkie jedzenie. Niemal w tym samym czasie co food trucki ruszyły pierwsze targi śniadaniowe, weekendowe, a w końcu nocne markety, imprezy poświęcone właśnie food truckom.

Nagle od stanu ubolewania nad brakiem street foodu w Polsce czy jego ubogą ofertą przeskoczyliśmy do stanu, gdzie właściwie na każdym rogu można natrafić na food truck albo ich malutkie stadko, na okienko z belgijskimi frytkami, budkę z burgerami czy swojskimi pyzami, niewielki lokal z ramenem czy gofrowymi rożkami wypchanymi lodami i bitą śmietaną. Coś na słodko, na wytrawnie, dla wegan, dla mięsożerców, z każdego praktycznie zakątka świata, przy biurowcach Mordoru i na bulwarach czy w parkach. Oferta stała się coraz bardziej zróżnicowana, nasze podniebienia – wybredne. I stąd pytanie, gdzie dziś zje się najlepiej?

 
To właśnie chcemy sprawdzić i temu poświęcona jest Warszawska Pyza. Nazwany na cześć kultowego warszawskiego smakołyku plebiscyt jest o ulicznym jedzeniu. W naszym konkursie triumfowały już wietnamskie banh mi i pho, ale też pyzy i inne parujące kluchy. A komu przypadnie laur w tym roku?

REKLAMA

Czekamy na wasze typy
Tu o pomoc prosimy Was – jadających na mieście. Znacie dobry adres? Jakiś food truck czy stoisko lub barek zdobył Wasze serce i podniebienie? Gdzie idziecie, gdy nagle na mieście zaatakuje Was głód? Macie smakołyk, na który lubicie wracać? Jeśli tak, podeślijcie koniecznie swoje typy do nas. Piszcie na warszawskapyza@agora.pl. Do 2 sierpnia do północy czekamy na Wasze zgłoszenia kandydatów do tytułu Warszawskiej Pyzy. Z nadesłanych propozycji wybierzemy 10 finalistów tegorocznej edycji konkursu, spośród których zostanie wyłoniony zwycięzca. Uwaga: swojego faworyta, wzorem poprzednich lat, wybierze zarówno jury, jak i Wy, nasi czytelnicy – bo w końcu wszyscy jemy na mieście.

Wyniki ogłosimy 19 sierpnia podczas wydarzenia Żarcie na Kółkach: Festiwal Food Trucków i 5. Mistrzostwa Burgerowe na błoniach Stadionu Narodowego.

Regulamin plebiscytu dostępny w serwisie warszawa.wyborcza.pl. Partnerem plebiscytu jest Żarcie na Kółkach, a patronami: Rock Radio i CoJestGrane24.pl .

REKLAMA

SŁUCHAJ ROCK RADIA

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory