Ugly Duckling w Obiekcie
03.09.2010 , godz:20.00 Miejsce: Plac Małachowskiego 3, Cena biletu 25 zł
DJ Young Einstein i dwóch MC Andy i Dizzy od kilkunastu lat współtworzą hiphopową scenę. Ale nie tę znaną z telewizji, nie tę pełną błyskotek przemocy, seksizmu. Tylko tę zabawową, frywolną, oldschoolową, nawiązującą do złotej ery tego ruchu, do przełomu lat 80. i 90. - Dzisiejszych artystów hiphopowych dzieli nie tyle rozróżnienie na starą i nową szkołę hip-hopu, ile odmienne podejście do sztuki, muzyki i oczywiście pieniędzy. W latach 80. i na początku 90. hip-hop nie był tak komercyjny, skierowany był więc do ludzi, którzy się na nim znali, rozumieli, chcieli o nim rozmawiać. Dziś hip-hop to biznes adresowany do trzynasto-, czternastolatków, które nie kapują niczego, które tę kulturę odbierają jak seriale telewizyjne. Artyści traktowani są jak gwiazdki popu, ważniejsze od muzyki staje się ich życie prywatne, miłostki, zatargi z innymi raperami. Dwadzieścia lat temu sytuacja wyglądała inaczej. Ale nie chcę narzekać, bo hip-hop jest przecież jak dynamit. Może być destrukcyjny, ale może także służyć dobrym celom - mówił w rozmowie z "Gazetą" MC Andy.
Łukasz Kamiński (GW)