Angelina wie jak przysolić!

REKLAMA
Ten film mógłby równie dobrze nosić tytuł "Lara Croft: O Matko! Czemu nikt mi nie wierzy, że nie jestem rosyjskim szpiegiem?", ale pewnie "Salt" lepiej się mieści na plakatach.
REKLAMA

Różnice między Evelyn Salt, a Larą Croft są takie, że grająca je Angelina Jolie ma tu blond włosy (ale do czasu), ubiera się w gustowne garsonki (też do czasu) oraz UWAGA SPOILER! nawet kobietą jest tylko do czasu (aha!)

REKLAMA

Zasadniczą różnicą jest obecność naszego człowieka w Hollywood czyli Daniela Olbrychskiego, który jako Wassilij Orłow w pierwszych minutach filmu ujawnia, że pracująca dla CIA Evelyn jest tak naprawdę uśpionym rosyjskim agentem. I że niebawem ma ona zaatakować goszczącego w Stanach rosyjskiego prezydenta. W sensie - ustrzelić go przy pierwszej okazji. Czemu ewentualna Rosjanka miałaby zabijać swojego prezydenta? Jest na to jakieś wytłumaczenie, ale po co ono komu. Ważne że w tym momencie Salt zaczyna uciekać przed kumplami z pracy. I wreszcie zaczyna się film.

Resztę 90-kilku minut wypełniają głównie pościgi, strzelaniny, zamachy, zasadzki, wybuchy i takie tam. Wszystko jest bardzo widowiskowe, Angelina śmiga jak gazela po dachach samochodów, a najlepsze są sceny, w których to chudziutkie dziewczę powala ciosem pięści facetów ze trzy razy od niej większych.

Na logikę raczej nie warto zwracać uwagi i jak ktoś szuka logiki to niech rozwiązuje sudoku. Tu ma być akcja, akcja i Angelina. Oraz Daniel Olbrychski, który choć rolę ma niedużą to ważną, pięknie mówi po angielsku i rosyjsku a przez kilka minut filmu jest zamknięty w pokoju przesłuchań sam na sam z Angeliną Jolie. To dopiero aktorski sukces!

Ania Pniok

REKLAMA

SŁUCHAJ ROCK RADIA

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory