Florence Welch doskonale wie co robi !
W XIX wieku, brytyjskie społeczeństwo miało sposób na zamiatanie pod dywan kobiet, których zachowanie uznane było za dziwne. Były odsyłane do miejsc z dużymi trawnikami i wysokimi murami, gdzie odurzone narkotykami, miały spędzać czas z chochlikami i wróżkami.
Na szczęście w liberalnym, oświeconym dwudziestego pierwszego wieku, wiemy, że te kobiety świetnie nadawałyby się do bycia gwiazdami popu, co służyłoby wszystkim wokół.
Jako, że ich męskie odpowiedniki znajdują się na liście zagrożonych gatunków, obowiązek zapewniania nam muzyki popowej z nutą "dziwnej fascynacji" - jak kiedyś śpiewał Bowie - spoczywa na Lady Gagach, Janelle Monae'ch i Florencach Welch tego świata.
Tak jak wymienione artystki, Florence jest opętana swoją osobliwością i dziwacznymi zainteresowaniami (czasem świadomie: w niedawno udzielonym wywiadzie, powiedziała dziennikarzowi, że jednym z jej ulubionych zajęć było tańczenie wzdłuż alejek w supermarketach), ale nie da się na nic nabrać. Na dowód tego posłuchajcie albumu "Ceremonials" i zastanówcie się nad tym, jaki album by stworzyła, gdyby nie postawiła na swoim.
Kiedy została zapytana przez swoją wytwórnię muzyczną czy nie zechciałaby podążyć drogą sukcesu albumu z 2009 roku i nagrać płyty w Stanach ze znanymi producentami R&B, Welch się chwilę zastanawiała, by w końcu stwierdzić "Nie. Nie. Nie. Nie! Nie mogę tego zrobić.
Nie mogę nagle zostawić wszystkiego na czym oparłam "Lungs"". Płyta, którą nagrała, jest tak naprawdę udoskonaloną wersją dźwięków i klimatu z "Lungs". Można oczywiście stwierdzić, że "Ceremonials" jest bardzo roztropnym albumem, ale jest też bardzo dobry.
Wszystko jest oczywiście zrobione z większą pompą, bardziej dramatycznie. Otwierająca album piosenka "Only If For A Night" zachwyca narracją o duchu składającym wizytę, któremu Florence oddaje cześć. Wszystko to okraszone jest warstwami ostrich smyczków I miażdżącą perkusją. "Shake it out" - pierwszy singiel, charakteryzuje się nagłym, obezwładniającym dźwiękiem przypominającym rozbijanie kry lodowej przez lodołamacza.
Być może Florence odżegnywała się nieco od wpływów R&B odmawiając współpracy z amerykańskimi producentami, ale posmak R&B czuć w piosenkach "Heartlines" czy też "Spectrum". Z kolei w "Lover to Lover" słychać wielką miłość Florence do soulu z lat 60 - tych.
Album zamyka zamyka frustrująca i nadmierna nuta huczącego "Leave My Body". Natomiast "Seven Devils" czy "All This And Heaven Too" wydają się ciągnąć w nieskończoność.
Czuć powiew nieuchronnie zbliżającej się wszechobecności tego albumu, a jego sukces jest w pełni zasłużony.
Nie jest to strategia, która będzie trwała w nieskończoność, ale biorąc to co zadziałało w przypadku "Lungs" i rozwijając to, Florence stworzyła prawie doskonały album, który powinien zapewnić jej możliwość tworzenia czego tylko chce przy następnej możliwej okazji. Ona doskonale wie co robi.
Tłumaczenie: Gabi Drzewiecka (Radio Roxy ) Źródło : www.nme.com