Brian May opowiada o ostatnich dniach Freddiego Mercury'ego
Freddie Mercury bardzo dbał o swoją prywatność, w szczególności zaś strzegł wszelkich informacji dotyczących jego choroby. Członkowie grupy Queen mieli jednak przywilej uczestniczyć w ostatnich chwilach artysty. Brian May opisał w niedawnej rozmowie z Sunday Times jak wyglądały te dni:
"Problem dotyczył przede wszystkim jego stopy. Niewiele z niej zostało. Kiedyś pokazał nam ją przy kolacji i powiedział: "Och, Brian, tak mi przykro, że was przygnębiłem tym widokiem". Odpowiedziałem mu, że przygnębiające jest dla mnie to, z jak wielkim bólem musi się mierzyć".
May opowiada, że Mercury zmarł na krótko przed odkryciem specjalnej mieszanki leków, która pomaga zahamować rozwój choroby i pozwala wydłużyć życie oraz zmniejszyć dolegliwości osób cierpiących na AIDS. Przyznaje, że trudno jest mu żyć ze świadomością, jak niewiele brakowało, aby Freddie doczekał tego odkrycia.
"Potrzebował dodatkowych kilku miesięcy. Jestem pewien, że gdyby udało mu się je przeżyć, wciąż byłby razem z nami. Ale nie można ciągle powtarzać, co by było gdyby. To prosta droga do szaleństwa".
Ostatecznie Brian May nie był zadowolony z wydźwięku przeprowadzonego z nim wywiadu, który bardziej koncentrował się na sensacjach dotyczących śmierci Mercury'ego niż na nowym projekcie, o którym muzyk chciał rozmawiać - książce "Queen in 3-D".
"Do mojego domu przyszła kobieta, która udawała, że jest wielką fanką zespołu i chce napisać artykuł na temat książki - tak jak się umawialiśmy. Potem w gazecie ukazały się te żałosne, sensacyjne farmazony. Jestem wściekły i zniesmaczony".
May opowiada, że zgodził się by Sunday Times napisał o książce - udostępnił też dziennikarce kolekcję zdjęć, które mieli opublikować.
"Użyli tylko dwóch, jedno z nich było niewiele większe niż znaczek pocztowy. Resztę tekstu ozdabiały zwyczajne fotki nie wiadomo skąd".
Gitarzysta zaznaczył, że nigdy więcej nie udzieli magazynowi wywiadu, obiecał też fanom, że planowana na ten rok książka nie ma nic wspólnego z treścią artykułu.
"Spędziłem ponad dwa lata formując pierwszą książkę tego typu - biografię zespołu widzianą od wewnątrz, ilustrowaną moimi własnymi zdjęciami. Wszystko w trójwymiarze, przywrócone do życia. Ten materiał jest szczery, głęboki, wysmakowany i pełen godności - a przynajmniej tak mi powiedziano! Niestety nikt nie dowie się o tym z tego kawałka okropnego, amatorskiego, oportunistycznego dziennikarstwa."