"Najmilszy gość w rock'n'rollu"
Dziś rocznica urodziny jednego z najwspanialszych, rockowych głosów w historii muzyki. Brad E. Delp, gitarzysta, muzyk, tekściarz i piosenkarz obchodziłby dzisiaj swoje 67. urodziny. Dzięki swoim niesamowitym umiejętnościom wokalnym, jak i cudownej barwie, jest uznawany, za jednego z najwybitniejszych wokalistów.
Jak sam przyznawał, gry na gitarze nauczył się dzięki Beatlesom. Jako młody chłopiec obejrzał program telewizyjny w którym występowali właśnie The Beatles, tak porwała go ich muzyka, że postanowił rozpocząć własną rockową przygodę.
Wspólnie z Tomem Scholzem, gitarzystą Barrym Goudreau, basistą Franem Sheehanem oraz perkusistą Hohnem Hashianem, w 1971 roku założył zespół Boston. Cztery lata później grupa podpisała swój pierwszy kontrakt płytowy, a ich debiutancki album "More Than A Feeling" przez ponad dziesięć lat była najlepiej sprzedającym się rockowym debiutem. Demo ich pierwszego albumu było tak dobrze wyprodukowane, że w studiu nie było za wiele do poprawiania. Brad jako wokalista uczestniczył w nagraniu wszystkich największych przebojów zespołu m.in: "Foreplay/Long Time", "More Than A Feeling", "Amanda" czy "Peace of Mind". Ostatni występ na żywo wspólnie z zespołem miał miejsce w listopadzie 2006 roku.
"Don't Look Back" stał się najbardziej docenionym albumem Bostonu, pokryła się aż siedmiokrotną platyną, w czasach gdy platyna coś znaczyła, oraz zdobył pierwsze miejsca w zestawieniu Billboard 200.
Tom Scholz, muzyk, inżynier dźwięku i założyciel Bostonu w wywiadzie dla magazynu Musican mówił o swoim przyjacielu - "Fajną cechą Brada były jego niesamowite zdolność w studiu. Był mistrzem w kontrolowaniu swojego głosu - mógł robić rzeczy w kółko, zmieniając jedną nutę i robiąc wszystko inne tak samo. Jest naturalnym overdubberem, potrafi idealnie dopasować to, co jest na taśmie, potrafi śpiewać harmonie z samym sobą i zachować dziesiątki partii wokalnych w swoim umyśle."
Brad Delp, 9 marca 2007 roku, popełnił samobójstwo w swoim domu w Atkinson. Przyczyną śmierci było zatrucie oparami samochodowymi, które przez rury wydechowe zostały doprowadzone do łazienki, w której znaleziono ciało muzyka. Do swojej koszulki miał przyczepiony list z napisem - „Mr. Brad Delp. 'J'ai une âme solitaire” - co znaczy - "Pan Brad Delp. Samotna Dusza”. Tuż przed popełnieniem samobójstwa, koło godziny 13.20, wezwał do swego domu policję, która odnalazła jego ciało. Na stronie zespołu, na wiadomość o śmierci muzyka została umieszczona wiadomość: "Straciliśmy najmilszego gościa w rock and rollu."