Rocznica śmierci geniusza basu
John Alec Entwistle był człowiekiem który na scenie nie wyróżniał się niczym pośród swoich biegających kolegów z zespołu The Who. Gdy jednak przypatrzyliśmy się dokładniej, widać było jakim geniuszem obdarzony jest ten człowiek. Już w połowie lat '60 „zapukał” do drzwi wielkiej sławy gdy zaczął grać w zupełnie nowatorski i niepowtarzalny sposób na basie – wszystkimi palcami. Wyglądało to trochę tak, jakby pisał na maszynie a nie tworzył zjawiskowe dźwięki i stąd wziął się jego pseudonim – Thunderfingers. Sam w wywiadach twierdził, że ten sposób grania wziął się po części z tego, że będąc młodym dzieciakiem, uczył się dużo gry na trąbce, waltorni i fortepianie. W ten sposób wzmocnił swoje palce i nadał im szybkości co pozwoliło wykreować unikalny styl grania.
Podczas koncertów The Who show robił Keith Moon i reszta zespołu. W ich stałym repertuarze była wszechobecna destrukcja nie tylko organizmów ale też całych instrumentów. John był trochę inny, miał obsesję na punkcie dźwięku, dlatego na koncertach za jego plecami stało kilka głośników basowych grających prosto w niego. Twierdził, że musi dobrze słyszeć swoją grę a perkusja Moon'a go zagłusza. Zresztą, w późniejszym okresie, Pete Townshend, gitarzysta zespołu też przyjął taką strategię co spowodowało, że za chłopakami budowały się całe „miasta” z głośników. W ten sposób otrzymywaliśmy bardzo głośny, wyraźny i charyzmatyczny bass John'a ( Entwistle ustawiał wzmacniacz na pełną moc i sopran), na którym grał w statycznej pozie, Moon'a szalejącego na perkusji, Townshend'a który na gitarze robił swój słynny „wiatrak” i Roger'a Daltrey'a, wokalistę z ruchami scenicznymi przypominającymi jednoczesny bieg maratoński i rażenie prądem z nieba.
John Entwistle, na scenie jednak ukrywał swoje zapędy do życia rockmen'a, skupiając się na grze. Od kolegów z zespołu dostał ksywkę "The Ox" co w wolnym tłumaczeniu znaczy "Buhaj". Według nich potrafił zjeść, wypić i zrobić kilka innych rzeczy więcej niż całe The Who. Genialny basista zmarł 27 czerwca 2002 roku w Hard Rock Hotel w Las Vegas, dzień przed startem amerykańskiej trasy koncertowej The Who. Przyczyną śmierci 57-letniego artysty był atak serca spowodowany kokainą, którą zażywał w towarzystwie striptizerki. To ona też, znalazła go rano martwego u swego boku.
The Ox w 2011 zwyciężył w rankingu 10 najlepszych basistów według czytelników magazynu „Rolling Stone” a w 1990 razem z The Who został wprowadzony do Rock Hall of Fame.