Pearl Jam zagrało z gitarzystą Soundgarden
Pearl Jam zagrało w rodzinnym mieście dwa świetne koncerty, a podczas drugiego z nich zaczęli zapraszać na scenę lokalne, muzyczne gwiazdy. Tym sposobem zagrali z dwoma muzykami Mudhoney, frontmanem Mark Arm, Steve'm Turner'em oraz gitarzystą i jednym z założycieli Soundgarden – Kim'em Thayil'em.
Muzycy mieli okazję zagrać trzy utwory, którymi Pearl Jam chciało oddać hołd swoim punkowo-grunge'owym korzeniom.
Dodatkowym zastrzykiem adrenaliny było to, że w trakcie koncertu ktoś ukradł mały samolot pasażerski z lotniska Seattle-Tacoma i latał nim przez około godzinę, ścigany przez myśliwce F-15, aż rozbił się na wyspie Ketron.
Trasa lotu nie jest znana, jednak miejsce katastrofy było daleko od stadionu i nie zaszło żadne zagrożenie, natomiast niektórzy uczestnicy koncertu pisali w mediach społecznościowych, że widzieli nieszczęsny przelot.