Slash komentuje kwestie seksizmu w G'N'R
Guns N' Roses na scenie muzycznej zadebiutowało w 1985 roku i od tamtego czasu skradło serca milionów fanów na całym świecie. Pomimo, że od założenia grupy minęły lata, a artyści ewoluowali zarówno w kwestii tworzonej muzyki, jak i liryki, ostatnimi czasy często pojawiają się głosy zarzucające muzykom seksizm ukryty w ich dawnych piosenkach, do czego postanowił w ostatnim wywiadzie odnieść się Slash.
Wszystko rozpoczęło się od analizy tekstów utworów „I Used to Love Her” oraz „Black off Bitch” - miały one propagować seksizm nieodpowiednimi tekstami.
- "Nigdy o tym nie myślałem. Nigdy mi nawet nie przyszło to do głowy" – powiedział Slash w wywiadzie dla Yahoo! Entertainment - "Myślę, że kiedy sprawa #MeToo naprawdę wybuchła, przeszła mi przez myśl garść muzyków, ale nikt konkretny, po prostu muzycy. Nie mieliśmy tej szczególnej [drapieżnej] relacji z dziewczynami. W niektórych przypadkach było wręcz odwrotnie. W każdym razie niektóre z piosenek i wszystkie, które były pokroju seksistowskich na swój sposób, nie były traktowane [przez nas] poważnie. Nie sądzę, żeby były napastliwe czy coś".
Co więcej, gitarzysta stwierdził, że widzi pewien związek pomiędzy oświeconym podejściem do kobiet w tekstach dzisiejszych artystów, a upadkiem rock and roll'owej postawy i twórczości Guns N' Roses dekadę temu.
- „To coś wciąż jest w pobliżu” - zauważył artysta - „To jest nieodłączny element młodych zespołów, które chcą coś wyrazić. Taka postawa nie jest czymś sfabrykowanym; wielu artystów zajmuje się teraz różnymi rzeczami, a niewiele z nich jest prawdziwym rock'n'rollem. Nie ma się już do czego buntować... Oni próbują określić pewne swoje postawu w swojej muzyce, piosenkach i tak dalej, ale chyba jest to trudne dla wielu młodych zespołów, bo teraz we wszystkim jest polityka. Zobaczymy, czy to coś zmieni”.