30 rocznica śmierci Roya Orbisona

REKLAMA
6 grudnia 1988 roku wieku 52 lat zmarł na atak serca amerykański wokalista i kompozytor, pionier rock and rolla - Roy Orbison.
REKLAMA

Urodził się w 1936 roku Teksasie, mama była pielęgniarką, ojciec pracował przy odwiercie ropy naftowej i był mechanikiem samochodowym. Pochodzenie idealne, by zafascynować Bruce'a Springsteena, który zawsze wielbił życie zwykłych Amerykanów, zmagających się z codziennymi problemami i bezrobociem. Dotknęło ono również rodzinę Orbisona, kiedy w Ameryce zapanowała Wielka Depresja.

REKLAMA
Piłka nożna, pole naftowe, oleje, smary i piasek.

- tak Roy podsumowywał swoje dzieciństwo.

Posiadał wyjątkowy,operowy głos. Zasłynął takimi przebojami jak "In Dreams", "Candy Man", "Mean Woman Blues" i najsłynniejszym - "Oh, Pretty Woman". Pod koniec życia udzielał się w supergrupie Traveling Wilburys.

Roy Orbison był jedynym artystą, który pobił rekord Elvisa Presleya, umieszczając w pierwszej piątce amerykańskiej listy przebojów „Billboard" jednocześnie dwie płyty. Solową „Mystery Girl" oraz nagraną wraz z supergrupą Traveling Wilburys w składzie, uwaga, Bob Dylan, George Harrison, Jeff Lynne z Electric Light Orchestra i Tom Petty. Już choćby te dokonania świadczą, że nie był gwiazdą jednego przeboju.

Za to ten przebój właśnie- "Oh, Pretty Woman"- Orbison skomponował w domu, muzykując z kolegą Billem Dees. Było to rozwinięcie motywu, jaki artysta wcześniej miał w głowie.

REKLAMA

W pewnym momencie do pokoju weszła żona Orbisona, Claudette, informując męża, że wychodzi na miasto. Roy zapytał troskliwie, czy nie potrzebuje pieniędzy na zakupy, a Bill skomentował: „Piękna kobieta nigdy nie potrzebuje pieniędzy!".

To wtedy Orbison zaśpiewał „Pretty woman walking down the street".

Tak tworzenie utworu wspomina sam Dees:

Kiedy Roy śpiewał, ja uderzałem rytmicznie ręką w stół, wybijając rytm. A kiedy Claudette wróciła z zakupów, piosenka była gotowa. Czuliśmy, że jest znakomita. W wyobraźni widziałem piękną kobietę w żółtej spódniczce i w czerwonych butach. Pamiętam, że skomponowaliśmy „Oh, Pretty Woman" w piątek. W następny ją nagraliśmy, a dwa tygodnie później ukazała się na płycie. To była wyjątkowo szybko wydana piosenka.
 

Jednak życie Orbisona nie było tak proste, jak napisanie tego wielkiego przeboju. Zdrada żony, rozwód, kolejne powroty, aż wreszcie ogromne tragedie- tragiczna śmierć Claudette w wypadku i pożar domu, który zabił dwóch synów muzyka- wszystkie te wydarzenia działały na niego destrukcyjnie. Z trudem dochodził do siebie.

REKLAMA

Dopiero pod koniec życia udało mu się odzyskać sławę z początków kariery.
Odzyskał popularność, gdy o fascynacji jego twórczością zaczęli mówić Dylan, Harrison i Springsteen, który utworami Roya kończył koncerty. Wcześniej przebój „Love Hurts", który wylansował, powrócił w wersjach Emmylou Harris, Jima Capaldiego, ale przede wszystkim Nazareth.

 

Już pod koniec lat 70. zaczął mieć problemy z sercem. Założono mu wtedy potrójne bajpasy. Niestety, pozostał aktywnym palaczem.
Tuż przed śmiercią zwierzał się Johnny'emu Cashowi, że czuje palpitacje. Nic z tym nie robił, tylko ciężko pracował. Do Holandii poleciał nagrać wideoklip „You Got It", a do Londynu, żeby wziąć udział w teledyskach Traveling Wilburys.
Ataku serca dostał nagle. Nie posłuchał rady, by żyć ostrożnie, którą dawał w „Handle With Care".

 

Z okazji rocznicy śmierci Roya Orbisona warto przypomnieć sobie jego muzyczne dokonania.

REKLAMA

SŁUCHAJ ROCK RADIA

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory