David Bowie i jego podróż w kosmos
"Space Oddity" było pierwszym wielkim hitem Bowiego i na stałe zagościło w sercach fanów, jako miejsce destynacji podczas sentymentalnej podróży. Paradoksalne może być to, że główny bohater utworu ze swojej podróży nie wrócił. Major Tom wyrusza w kosmos, lecz urywa się z nim kontakt i uznaje się go za zaginionego. Przed zniknięciem wysyła do kontroli lotów swoją ostatnią wiadomość: "Choć przebyłem sto tysięcy mil, to czuję jakbym stał w miejscu i wydaje mi się, że mój statek kosmiczny sam wie którędy lecieć. Powiedzcie mojej żonie, że bardzo ją kocham."
Bowie nie osierocił swojego bohatera. Nawiązał do niego w utworze z 1980r "Ashes to Ashes", gdzie Major wysyła wiadomość, że żyje i ma się świetnie.
Finał perypetii samotnego astronauty poznajemy w "Blackstar" z 2015r. Okazuje się, że jego martwe ciało znalazła kobieta z obcej cywilizacji. Zwłoki zostały przez nią porzucone w przestrzeni kosmicznej.
Historia, którą zaśpiewał Bowie, zainspirowała wielu późniejszych twórców. Nawiązywał do niej chociażby Elton John w utworze "The Rocketman". Sam Bowie potwierdził to odniesienie, śpiewając na jednej z sesji na żywo "I'm just a rocketman", co jest dosłownym cytatem z piosenki Eltona.
Słowa "Ground control to Major Tom" weszły nawet do codziennego użytku. Wyrażenie to jest używane, kiedy chce się zwrócić uwagę osobie, która w danej chwili jest całkowicie nieobecna i nie wie co się dzieje.
"Space Oddity" zostało wydane kilka dni przed misją Apollo 11 i od razu stało się niezwykle popularne. Stacja BBC użyła jej nawet jako podkład do transmisji na żywo z lądowania na Księżycu.
Dziś mija 50 lat odkąd postawiliśmy pierwsze kroki na Księżycu, oglądając w telewizji załogę Apollo 11 i wybraliśmy się w odyseję kosmiczną z Majorem Tomem, słuchając "Space Oddity". Jest co świętować.