"Black Sabbath" - płyta, która zapoczątkowała nowy gatunek muzyki
Black Sabbath to zespół założony przez czterech nastolatków w Birmingham. Wszystko zaczęło się gdy Tony Iommi i Bill Ward weszli do sklepu muzycznego i zobaczyli plakat, na którym napisane było "Ozzy Zig poszukuje koncertu, posiadam własny system nagłośnieniowy”. Widząc to, Iommi powiedział do Warda „znam jednego Ozzy'ego, ale to nie może być on”. To był on, Tony i Ozzy chodzili razem do szkoły i podobno się nie lubili. Ozzy do dzisiaj zaprzecza, by Iommi kiedykolwiek się nad nim znęcał, choć inni twierdzą inaczej.
Historia nie przeszkodziła im jednak w założeniu zespołu w 1968 roku. Pierwszą nazwą było Earth. Grupa zajmowała się wtedy graniem klasycznego dwunastobarowego bluesa. Po jakimś czasie zespół postanowił jednak zmienić styl i nazwę. Wtedy powstało legendarne Black Sabbath, zespół który zainspirował wiele przyszłych pokoleń muzyków. Rob Halford z Judas Preist ma na ten temat jasne zdanie:
Black Sabbath wymyślili heavy metal, to proste. Tony był pierwszym gościem, który zagrał heavymetalowy riff. Wszystko się wtedy zaczęło.
Wiele osób twierdzi, że początków metalu można doszukiwać się w twórczości innych artystów, takich jak Jimi Hendrix czy Led Zeppelin. W muzyce Black Sabbath słychać inspirację właśnie Led Zeppelin albo Cream. Jest wiele innych zespołów, które zbliżyły się do heavy metalu jak na przykład The Stooges i Blue Cheer. Jednak nikt przed Black Sabbath nie stworzył tak charakterystycznego brzmienia, które znamy dzisiaj.
Innym aspektem jest tematyka tekstów w piosenkach Sabbathów. Grupa często poruszała tematykę satanistyczną oraz okultystyczną. Było to do tej pory niespotykane. Chociaż zespół nigdy nie zachęcał do praktykowania kultu szatana, to ich teksty zostały przez wielu zrozumiane jako nawoływanie do satanizmu czy praktyk okultystycznych. Z tego względu w jednym mieście zespołowi nie pozwolono grać koncertu, o co zadbał lokalny kościół. Przez tego typu wydarzenia i pomówienia członkowie grupy zaczęli nosić na szyi ogromne krzyże, aby zaprzeczyć krążącym wokół nich plotkom i domysłom.
Ze względu na niechęć większości wytwórni do stylu Black Sabbath zespół nie miał dużo czasu na nagrywki w studiu, które miały miejsce w drugiej połowie 1969. Pierwszy album zatytułowany Black Sabbath został nagrany tak jakby zespół grał koncert na żywo. Jest to bardzo trudne do zrobienia, w szczególności z ograniczonym czasem. Geezer Butler, basista zespołu, opisując proces nagrywania powiedział:
Potraktowaliśmy to dokładnie jakbyśmy grali koncert, rozłożyliśmy sprzęt, ustawiliśmy mikrofony przed wzmacniaczami i perkusją, po czym nagraliśmy album.
Z procesem tworzenia debiutanckiej płyty Black Sabbath wiąże się kilka zabawnych historii, a jedną z nich przytoczył kiedyś Tom Allom, producent i realizator dźwięku:
W tym samym budynku, nad nami znajdowało się studio filmowe. Nagrywali tam reklamy. W czasie nagrywania, zadzwonili do nas i spytali się Co się dzieje tam na dole? Okazało się, że to bas Geezera był tak głośno, że kamera poruszała się po podłodze.
Album został nagrany w jeden dzień, kolejny został wykorzystany na miksowanie, a następnego dnia zespół wyjechał grać koncerty w Europie. Muzycy usłyszeli gotowy produkt dopiero po powrocie do Anglii.
Debiutancki krążek Black Sabbath ukazał się w lutym 1970 roku w piątek trzynastego, a muzyka rockowa już nigdy nie była taka sama. Wielu muzyków, których dzisiaj uważamy za legendy metalu, dziś opowiada o tym, jaki wpływ wywarł na nich album pod tytułem „Black Sabbath”. Gitarzysta Anthrax opowiedział o tym, jak po raz pierwszy usłyszał ten krążek jako dziecko:
Po prostu siedziałem przestraszony. Od samego początku słuchałem deszczu, wiatru, dzwona i wtedy zaczął się riff i wywarło to na mnie wielkie wrażenie.
Podobnie swoje pierwsze spotkanie z „Black Sabbath” opisał lider Disturbed, David Draiman:
Oni wprowadzili klimat i wyczucie, jakiego żaden zespół nigdy wcześniej nie próbował.
Ciężko uwierzyć, że to był dopiero pierwszy z wielu albumów Black Sabbath, które już od ponad pięćdziesięciu lat zachwycają rzesze fanów.