Rock and roll Vs. chrześcijaństwo - co przetrwa dłużej?

REKLAMA
Dziś mija 55 lat odkąd John Lennon na łamach magazynu "London Evening Standard" stwierdził, że Beatlesi "są popularniejsi niż Jezus". Konserwatywna część społeczeństwa wstrzymała na chwilę oddech z oburzenia. W 2008 roku słowa Lennona komentował Watykan.
REKLAMA

4 marca dziennikarka Maureen Cleave, najbardziej znana kronikarka Beatlesów, rozmawiała z Johnem Lennonem w jego domu. Za pomocą publikowanych tekstów z cyklu “Jak żyją Beatlesi” zapoznawała czytelników z tajemnicami życia legendarnej czwórki z Liverpoolu.

REKLAMA

"chrześcijaństwo zaniknie. będzie się kurczyć i zniknie. nie trzeba się o to spierać - wiem, że mam rację i czas to potwierdzi. Jesteśmy teraz popularniejsi niż Jezus. Nie wiem, co się skończy pierwsze -  rock and roll czy chrześcijaństwo. Jezus był w porządku, ale jego uczniowie byli tępi i zwyczajni. To przez ich przekręty jest to (chrześcijaństwo - red.) dla mnie zrujnowane" - mówił interlokutor Cleave, kobiety romansującej z prawie każdym Beatlesem (na pewno z Johnem i Paulem). 

Wypowiedź Lennona wywołała oburzenie na całym świecie, jednak dopiero 5 miesięcy później, kiedy pozbawiona kontekstu została przedrukowana w Stanach Zjednoczonych. Szczególne poruszenie artykuł wzbudził w Ameryce Południowej, w której dochodziło nawet do palenia albumów przez najbardziej ortodoksyjne środowiska. Co więcej w RPA zakazano emisji ich piosenek w rozgłośniach radiowych. Muzycy podziwiani przez rzesze fanów stali się personami non grata dla najgorliwszych chrześcijan. Pogróżki stały się ich codziennością. 

42 lata później watykańska gazeta L’Osservatore Romano opublikowała komentarz "uwaga Lennona, która wywołała oburzenie głównie w USA, po wielu latach brzmi jak "przechwałka" młodego Brytyjczyka z klasy pracującej, którego spotkał niespodziewany sukces".

REKLAMA

SŁUCHAJ ROCK RADIA

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory