David Bowie - legendarny ekscentryk i jego kultowy album "Heroes"!

REKLAMA
44 lata od premiery jednego z najbardziej znanych albumów artysty.
REKLAMA

To jedyny album ze słynnej berlińskiej trylogii („Low"1977, „Heroes"1977 i „Lodger"1979), który w całości został nagrany w Berlinie.

REKLAMA

Bowie przeprowadził się do stolicy Niemiec, aby „wrócić do siebie" i wyrwać się z L. A., gdzie kilka razy o mało nie przedawkował narkotyków. Sam mówił o tym okresie: „To było jak szybka jazda samochodem w stronę klifu nad przepaścią..."

Po wypaleniu muzycznym ten nowy album był odrodzeniem i powrotem do artystycznego wnętrza, oryginalnego, nowego brzmienia, jednak nawiązującego do pierwszych płyt. Po przeprowadzce do Berlina, Bowie stworzył swoje muzyczne mojo. Żył w tanim mieszkaniu nad małym salonem naprawy aut, wtapiając się w życie miasta.

 Jak mówił współproducent Toni Visconti, ten album był wyjątkowy. Wszystko co słychać na krążku zostało nagrane praktycznie za pierwszym podejściem. Nagrali oczywiście więcej prób, ale żadna z nich nie była tak dobra jak pierwsza. Praca nad „Heroes" była bardzo nieprzewidywalna.

Przykładowo utwór „Joe The Lion" został napisany i nagrany w studio, w mniej niż godzinę. 

REKLAMA

Bowie oprócz głównego wokalu, na płycie sam dogrywał chórki i grał na 5 instrumentach: klawiszach, tamburynie, gitarze, saksofonie i Koto czyli tradycyjnym japońskim instrumencie strunowym, który słychać w utworze „Moss Garden".

Brian Eno, muzyk, współtwórca płyty, powiedział, że większość piosenek została zaimprowizowana i napisana w studio. Zanim Bowie zaczął realizację albumu miał gotowy i napisany tylko jeden utwór. Był to „Sons of The Silent Age".

Bowie podczas nagrywania płyty wprowadzał się w dziwne stany. Aby nie rozpraszać się różnymi „niepotrzebnymi" bodźcami, prawie nic nie jadł. Przed nagraniem „Heroes" zjadł jedno surowe jajko i to był jego posiłek na cały dzień.

Najbardziej znany utwór „Heroes" został zainspirowany historią pary, której świadkiem romansu był Bowie. Kochankowie zdeterminowani i zakochani mimo politycznych napięć, desperacko spotykali się, prawie na linii ognia, pod Murem Berlińskim.

REKLAMA

„Heroes" został wydany we wrześniu 1977 roku. Nie osiągnął zawrotnych wyników w światowych rankingach zajął tylko 24. miejsce na liście w Wielkiej Brytanii, nie trafił jednak na listę Billboard w Stanach Zjednoczonych.

Można stwierdzić, że album był bardzo osadzony w europejskiej myśli społecznej, sprzeciwiał się żelaznej kurtynie, był głosem buntu przeciwko politycznym podziałom. Niesie za sobą uniwersalne przesłanie, które rezonuje do dzisiaj i zdecydowanie wpłynęło na muzyczny kształt i przekaz artyzmu David’a Bowie w późniejszych latach.

Gdy w 1987 roku wrócił do stolicy Niemiec, podczas koncertu piosenka „Heroes" wybrzmiała niczym hymn społeczeństwa zgromadzonego pod Murem Berlińskim. Sam artysta zawsze wspominał to wydarzenie z drżącym głosem:

„Nigdy tego nie zapomnę. To był najbardziej emocjonalny koncert jaki kiedykolwiek zagrałem. Płakałem. Przysunęli scenę do Muru, faktycznie część ludzi po jego wschodniej stronie było w stanie nas usłyszeć. Okazało się, że po drugiej stronie stały tysiące ludzi, to był podwójny koncert, tylko Mur nas dzielił. Słyszeliśmy jak śpiewają razem z nami i wiwatują. [...] Nigdy wcześniej czegoś takiego nie przeżyłem i wątpię czy kiedykolwiek zdołam."

REKLAMA

SŁUCHAJ ROCK RADIA

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory