Krytycy nie tylko zachwycają się niespodziewanie dobrą grą Austina Butlera, ale całą realizacją biografii. Efekty specjalne, scenografia i muzyka, która była nieoczywistym połączeniem rapu i przebojów Elvisa, tworzą spójną całość, która przenosi nas w sam środek lat 50.
Jeśli jeszcze nie jesteście przekonani, musicie wiedzieć, że tak naprawdę pierwsze skrzypce w filmie gra Tom Hanks, który nieomal jest gwarancją filmu godnego polecenia. Jest jednak szansa, że go nie poznacie - świetna charakteryzacja robi swoje.
Kim był i skąd się wziął król rock 'n' rolla? Dlaczego Wasi rodzice przechodzili elvisomanię? Po wizycie w kinie na pewno się przekonacie (a może nawet sami ulegniecie urokowi Presleya).
Wyjmijcie z szafy dzwony i cekinową kurtkę i dajcie się ponieść szaleństwu Elvisa tego lata.
