Marilyn Manson odbędzie karę za oplucie kamerzystki. "Nikt mnie tak nie upokorzył"

REKLAMA
Marilyn Manson został uznany winnym oplucia operatorki kamery podczas jednego ze swoich koncertów w 2019 r. Sąd w New Hampshire zarządził wobec niego karę grzywny i prace społeczne.
REKLAMA

54-letni Marilyn Manson jest jedną z ikon szeroko rozumianej muzyki metalowej i hard rockowej. Jednak od początku swojej prawie 35-letniej kariery lubił również szokować: tak tekstami, wizerunkiem, jak i samym zachowaniem na scenie.   

REKLAMA

Dał temu wyraz wielokrotnie i wpadał przez to w kłopoty. Tak było też w związku z incydentem z 2019 r. Zakończyło się nie tylko na skandalu, ale też pozwie sądowym. Sprawę wytoczyła mu operatorka kamery Susan Fountain.  

Zobacz także: Gratka dla fanów U2. Zespół zaprezentował nowy utwór podczas niezapowiedzianego koncertu 

Marilyn Manson z wyrokiem za oplucie kamerzystki 

Marilyn Manson został oskarżony o to, że opluł operatorkę kamery Susan Fountain, a następnie na nią nasmarkał. Zdarzenie miało miejsce podczas koncertu w Bank of New Hampshire Pavilion w 2019 r., w ramach trasy koncertowej Hell Never Dies z Robem Zombie. Teraz, we wrześniu 2023 r. w sądzie w New Hempshire zapadł wyrok w tej sprawie.  

Jak informuje BBC, sama kamerzystka zaznaczała podczas rozprawy, że "jest profesjonalistkąc z 30-letnim stażem (…) i nigdy wcześniej nie poczuła się tak upokorzona jak przez oskarżonego".  

REKLAMA

To była najbardziej obrzydliwa rzecz, jaką kiedykolwiek zrobił mi inny człowiek. Nawet jeśli nie jest to bardzo poważne oskarżenie, to liczę, że oskarżony otrzyma wyrok, który sprawi, że zastanowi się dwa razy, zanim ponownie zrobi coś takiego – zaznaczała operatorka.   

Początkowo prawnik Mansona, Howard King utrzymywał, że choć "prowokowanie na scenie u piosenkarza nie jest niczym zaskakującym", to akurat te oskarżenia "są niedorzeczne".   

Potem jednak sam gwiazdor zmienił narrację. Choć oficjalnie nie przyznał się do popełnienia tych wykroczeń, to jednocześnie przestał już podważać zarzuty.   

Ostatecznie Manson został uznany winnym oplucia. Otrzymał 1,2 tys. dolarów grzywny (5,2 tys. zł). To nie jedyna kara, bowiem jest zobowiązany też odbyć 20 godzin prac społecznych w ciągu najbliższych sześciu miesięcy. Manson, zapytany przez dziennikarza, odparł, że zamierza w takim wypadku "pracować z ludźmi na odwyku". 

REKLAMA

Zobacz także: Mick Jagger wprost o zmianach w przemyśle muzycznych. "Nie chcemy brzmieć jak 40 lat temu" 

Dalsze problemy prawne Mansona 

To jednak nie jedyny problem Marilyna Mansona. W sądzie ciągną się teraz sprawy, w których jest oskarżony przez dwie kobiety o napaść seksualną. Muzyk nie przyznaje się do winy. Mimo to, wytwórnia Loma Vista podziękowała mu za współpracę.  

Łącznie kilkanaście kobiet zarzucało gwiazdorowi, że miał je molestować i znęcać się nad nimi psychicznie. Tak twierdziła choćby aktorka Evan Rachel Wood. Co jednak ciekawe, inna oskarżycielka Ashley Morgan Smithline, wycofała swoje zarzuty. Dodatkowo oznajmiła na łamach "Rolling Stone", że "Evan bredzi i mówi wszystko, co może, żeby ją zdyskredytować". 

Jak na razie trzy pozwy wobec Mansona zostały oddalone.   

REKLAMA

Zobacz także: Van Morrison nie próżnuje. Ma gratkę dla fanów w postaci świeżego singla 

REKLAMA

SŁUCHAJ ROCK RADIA

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA