Sex, drugs & rock&roll. Ten album The Rolling Stones przeszedł do historii muzyki
The Rolling Stones powrócili w wielkim hukiem. 20 października ukazał się ich pierwszy krążek od 2005 roku. Mowa tu o „Hackney Diamonds", który promuje singiel „Angry". To jednak ich topowy album „Exile on Main St." wywołuje największe poruszenie wśród fanów zespołu. Niewielu wie, że premiera płyty zbiegła się z okresem, kiedy Keith Richards wpadł w heroinowy nałóg.
Zobacz także:Ozzy wreszcie to ujawnił! Wciągał je przez nos?
Za wielką sławą i ogromnymi pieniędzmi, często kryją się ludzkie dramaty. Zdarza się, że muzycy nie radzą sobie z popularnością i dają się ponieść licznym pokusom. Tak było też w przypadku kultowego zespołu The Rolling Stones.
Nie wszyscy pojawiali się co wieczór. To była dla mnie jedna z największych frustracji całego okresu. W przypadku naszych poprzednich dwóch albumów pracowaliśmy dobrze i słuchaliśmy producenta Jimmy’ego Millera. W Nellcôte sprawy wyglądały zupełnie inaczej i zajęło mi to chwilę, aby zrozumieć, dlaczego – zdradził basista Bill Wyman w rozmowie z magazynem „Rolling Stone".
Keith Richards znikał na wiele godzin. Często całymi dniami nie pojawiał się na próbach zespołu. Pozostali muzycy bardzo martwili się o kolegę z bandu.
Keith miał ze sobą syna Marlona i mówił: „Och, pójdę położyć Marlona do łóżka". A potem nie widzieliśmy go przez półtora dnia – wyjawił autor książki „The Rolling Stones: Unzipped" – Anthony DeCurtis, w wywiadzie dla „The New York Post".
Dodał także, że jego zdaniem od tego zaczęły się problemy grupy. Keith Richards był bowiem jednym z głównych autorów piosenek, a także siłą napędową zespołu. Nastroje pozostałych muzyków nie były wówczas najlepsze.
Zobacz także:Dickinson wyśmiewa playback. Zapewnia o autentyczności Iron Maiden
Stonesi nagrywali piosenki na krążek „Exile on Main St." w piwnicy francuskiej willi Nellcôte. Towarzyszył im wówczas ich producent Jimmy Miller. Muzycy zdecydowali się na ucieczkę z Anglii z obawy przed wysokimi podatkami.
Część „Exile" powstała właśnie dlatego, że byli uchodźcami podatkowymi, w sumie właśnie dlatego przenieśli się do Francji – powiedział po latach DeCurtis.
Członkowie zespołu The Rolling Stones potrafili dobrze się bawić. W tamtym okresie Keith Richards wynajął 16-pokojową posiadłość nad Morzem Śródziemnym. W willi zamieszkał wraz ze swoją ówczesną partnerką Anitą Pallenberg, a także ich synem.
Mick Jagger był wówczas świeżo upieczonym mężem Bianki. Pomimo pozornie ustabilizowanego życia prywatnego, mieli na swoim koncie wiele „seksualnych ekscesów". Willa Richardsa posłużyła im za bazę wypadową i trwała tam niekończąca się impreza.
Wszystko zakończyło się po interwencji francuskiej policji. Richards został wówczas zmuszony do pozbycia się z domu narkotyków.
Z chaosu w ich życiu prywatnym, w jakiś sposób wyłoniła się „muzyczna klarowność" — czytamy na łamach „The New York Post".
Muzycy The Rolling Stones stawili czoła licznym problemom, które udało im się zażegnać. Keith Richards wyszedł „na prostą" i zakończył swój narkotykowy szał. To wtedy powstał ich album „Exile on Main St.", który po dziś dzień jest oceniany jako najlepszy krążek artystów.
Zobacz także: 30 lat od ostatniego albumu Nirvany. W sieci pojawił się nowy teledysk