To on rządził w Led Zeppelin. Pozycja Jimmy'ego Page'a była niepodważalna także prawnie

REKLAMA
Kto miał największą władzę w Led Zeppelin? Teraz do sieci trafiła treść kontraktu zespołu, która pokazuje, że niepodzielnie panował tam nie kto inny, jak tylko Jimmy Page. Co takiego dokładnie gwarantował mu dokument? Opadną wam szczęki!
REKLAMA

REKLAMA

W Led Zeppelin niepodzielnie rządził Jimmy Page

Led Zeppelin założył w 1968 r. Jimmy Page. Gitarzysta uzupełnił skład o wokalistę Roberta Planta, basistę i klawiszowca Johna Paula Jonesa oraz perkusistę Johna Bonhama. Page już wtedy miał wyrobioną renomę. Wcześniej działał m.in. jako muzyk sesyjny z The Who i The Kinks, a w latach 1966-68 był członkiem The Yardbirds.

Gitarzysta słynący z niezwykłej kreatywności w tworzeniu riffów i nieszablonowego podejścia do grania na instrumencie stał się w Led Zeppelin jednym z najbardziej uznanych i wpływowych wirtuozów. Praktycznie zawsze znajduje się w ścisłej czołówce wszelkich zestawień na najlepszych gitarzystów wszech czasów.

Zobacz także: Krzysztof Zalewski ma starszego brata. Nie znali się przez 18 lat

Nie dziwne, że jako wybitny muzyk i założyciel Led Zeppelin był on przez wielu postrzegany jako lider formacji. Jak się jednak okazuje, jego władza była tam… zagwarantowana prawnie. Na portalu „LedZepNews" pojawiła się treść kontraktu, jaki Page zawarł w listopadzie 1968 r. z szefem wytwórni Atlantic Ahmet Ertegun.

REKLAMA

Dokument wskazywał, na jakich zasadach funkcjonował zespół. Dzięki niemu Page zyskał jeszcze większe uprawnienia i niepodważalną władzę, dzięki której bez problemu mógł nawet wymienić wszystkich pozostałych członków grupy, gdyby tylko chciał.

Nic się nie zmieniło... z wyjątkiem tej jednej kwestii

Jednak Jimmy Page nie chciał nic zmieniać w Led Zeppelin. Sam nie zmienił składu nawet po 25 września 1980 r., kiedy to zmarł perkusista kapeli, John Bonham. Wówczas po namyśle wolał zamiast tego rozwiązać grupę i zakończyć jej działalność.

Zobacz także: Teledysk do "Bite My Head Off". The Rolling Stones i McCartney "rozsadzili tę budę"

Po latach Robert Plant przyznał, że wg niego Page postąpił słusznie.

REKLAMA
Trzeba się rozwijać. Ten krok był odpowiedni prawdopodobnie dla nas wszystkich, a z pewnością dla mnie. Choć miałem wrażenie, że Jimmy i John Paul przez krótką chwilę rozważali kontynuowanie… Jednak wszyscy się zmieniamy. Powinniśmy pozostawić za sobą to, co tworzyliśmy w młodości (…) i iść w stronę dojrzałości, jakiej nabiera się po drodze – stwierdził w rozmowie z „Irish Examiner".
REKLAMA

SŁUCHAJ ROCK RADIA

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA