Axl Rose miał trudne zadanie. Wizja gry z tymi ikonami go przeraziła
62-letni William Bruce Bailey Jr., znany szerzej pod pseudonimem Axl Rose, należy do grona największych gwiazd muzyki, nie tylko rockowej. Amerykański wokalista, multiinstrumentalista i autor tekstów stał się legendą za sprawą Guns N’ Roses.
W 1985 r. powołał do życia tę grupę wraz z Izzym Stradlinem. Stworzył z nią wiele ponadczasowych klasyków, takich jak „Welcome to the Jungle", „Paradise City", „Sweet Child O’ Mine" czy „November Rain".
Axl Rose miał tremę przed występem z AC/DC?
Axl Rose ma za sobą krótką przygodę ze słynną australijską formacją AC/DC. W 2016 r. pod koniec światowej trasy koncertowej zastępował w niej wokalistę Briana Johnsona, który musiał zrezygnować z występowania z powodu problemów ze słuchem (jak się później okazało – na szczęście przejściowych).
Zobacz także: Bunt w systemie. Wyjątkowa podróż po antysystemowej muzyce PRL
Lider Guns N’ Roses może poszczycić się ciekawą barwą i głosem o bardzo szerokiej skali. Jest postrzegany jako jeden z najlepszych wokalistów w historii. Jednak wizja zastępowania innego świetnego piosenkarza była dla niego niezwykle stresująca.
Jak wspominał ostatnio w podcaście „Life In The Stocks" basista Gunsów, Duff McKagan:
AC/DC było jego ulubionym zespołem. Axl przyszedł do mnie i powiedział: „Zamierzam spróbować". Odpowiedziałem: „Nie musisz niczego próbować. Na twoim miejscu niczym bym się nie martwił". On stwierdził: „Wow. Jestem bardzo zestresowany" (…). Ale wypadł świetnie. Ja i Slash wiedzieliśmy, że dostanie tę robotę.
Tak epizod w AC/DC pomógł całemu Guns N’ Roses
Zaledwie kilka miesięcy przed tym, jak Axl Rose zaczął koncertować z AC/DC, w mediach gruchnęła wiadomość o tym, że Slash i Duff McKagan pogodzili się z wokalistą i po blisko dekadzie wrócili do Guns N’ Roses.
Zobacz także: To on rządził w Led Zeppelin. Pozycja Jimmy'ego Page'a była niepodważalna także prawnie
Według McKagana, występy Rosa z australijskimi legendami pomogły w stworzeniu odpowiedniej atmosfery także w Guns N’ Roses. Dzięki nim frontman miał zrozumieć, że nie wszystko się kręci wokół niego. Zaczął podchodzić nieco mniej samolubnie do koncertowania ze swoją macierzystą kapelą i przestał się spóźniać.
Ja i Slash graliśmy w innych grupach, współpracowaliśmy z różnymi muzykami. Axl poza paroma gościnnymi występami nie miał takich doświadczeń, więc trasa z AC/DC była dla niego czymś nowym. Myślę, że to pomogło. Musiał przystosować się do pracy nie na swoich zasadach. Zobaczył, jak działa tamta organizacja. Zrozumiał, że można grać punktualnie, bo zespół będzie robił swoje, niezależnie od tego, czy on sam jest gotowy, czy nie.
Zobacz także: Raport z autopsji Kurta Cobaina trafił do sieci. Ujawnia nowe informacje
Jednocześnie basista zastrzegł, że podziwia obecne podejście Axla Rose’a.
Bardzo dobrze radzi sobie jako lider. Ma w sobie lekkość, ale przykłada się do występów i traktuje je poważnie. Rozgrzewa się przez półtorej godziny, koncert rozpoczyna punktualnie i gra bardzo długo (…). To przyjemność patrzeć, jak triumfuje od ostatnich ośmiu lat – tłumaczył.