Czas na zmiany. Piotr Rogucki chwyta ster życia we własne ręce
Formacja Coma powstała wraz z końcem lat dziewięćdziesiątych z inicjatywy gitarzysty Dominika Witczaka i perkusisty Tomasza Stasiaka. Wkrótce do zespołu dołączył basista Rafał Matuszak, a następnie – gitarzysta Wojciech Grenda oraz wokalista Piotr Rogucki. Zaledwie kilka lat później, w wyniku narastających konfliktów i nieporozumień, z zespołu odszedł Wojciech Grenda, którego zastąpił Marcin Kobza.
Zespół Coma debiutował już dwadzieścia lat temu
Kapela z czasem urastała do rangi jednego z ważniejszych polskich zespołów rockowych. Od kontraktu z wydawnictwem BMG Poland, premiery debiutanckiego krążka "Pierwsze Wyjście z Mroku", aż do pierwszej statuetki Fryderyka. Koncertowali u boku Kazika, T.Love, Linkin Park, a nawet Pearl Jam. Nie dziwi zatem fakt, że muzycy na dobre rozgościli się na scenie muzycznej.
Zobacz także: Jon Bon Jovi żyje zgodnie z dewizą rock'n'rolla? "Uszło mi to na sucho"
„Spadam", „Leszek Żukowski", „Los cebula i krokodyle łzy", a także „Transfuzja" – to zaledwie kilka kultowych przebojów z repertuaru grupy. Zespół Coma na przestrzeni dwudziestu lat działalności wylansował bez liku ponadczasowych numerów, którym szczególnego kolorytu nadawał głos wokalisty. Niepowtarzalne interpretacje, dramaturgia i emocjonalność, czyli wszystko to, czego nie mogło zabraknąć w muzyce Piotra Roguckiego.
Posłuchajcie „Spadam":
Dwie dekady od zawiązania zespołu Coma, w 2019 roku, grupa ogłosiła zawieszenie działalności. W tym samym roku wyruszyła w ostatnią trasę koncertową pod nazwą „Game Over", a Piotr Rogucki zawiązał współpracę z Kubą Karasiem. Wspólnie wydali tryptyk („Ostatni bastion romantyzmu", „Czułe kontyngenty", „Atlas iskier").
Zawsze byliśmy uczciwi w tym, co robimy, chociaż czasem trochę pogubieni. Potem u mnie nastąpiła stabilizacja pewnego rodzaju świadomości artystycznej. […] Dla mnie to już nie były ani te emocje, ani te tematy, ani ta stylistyka, więc nasze drogi się rozjechały. Natomiast zachowaliśmy się w stosunku do siebie jak dżentelmeni – wyjawił Piotr Rogucki podczas rozmowy z portalem PAP.
Zobacz także: Ozzy Osbourne jest poważnie chory. Zaczął stosować nowe metody leczenia
Piotr Rogucki wkracza w nowy etap kariery
Wszystko wskazuje na to, że 2024 rok to czas pożegnań i nieoczekiwanych powrotów. Piotr Rogucki oficjalnie kończy przygodę z artystą „nowego pokolenia", aby skupić się na twórczości solowej. „To jest kolejne rozstanie w mojej karierze. Chyba jestem w tym świetny" – puentuje muzyk we wspomnianej rozmowie.
Nadmieńmy, że dla internautów dużym zaskoczeniem okazał się komunikat na profilu społecznościowym Piotra Roguckiego. „COMA is back" – przeczytaliśmy na Facebooku. Gwiazdor jednak podkreśla, że zespół nie powróci jako aktywny twórca. Na ten moment muzycy przewidują sześć koncertów w nadchodzącym sezonie.
Teraz jesteśmy już po kilku spotkaniach, sesji fotograficznej. Atmosfera jest bardzo fajna, chłopaki cały czas są dobrymi muzykami, w świetnej kondycji. Te próby to jest czysta przyjemność, wszyscy są mega zaangażowani. Czeka nas po prostu święto: podsumowanie 20 lat wspólnej pracy przy pełnych salach. Zagramy sześć koncertów w tym roku i już – podsumował gwiazdor dla PAP.
Zobacz także: Odświeżyli średniowieczną balladę. Norweski folk-rock podbije Eurowizję?