Slash o zespole, który go kształtował. "Jego muzyka jest ponadczasowa"

REKLAMA
Slash niedawno wypuścił swoją solową płytę "Orgy Of The Damned". Zamieścił na niej cover piosenki, rozsławionej w latach 60. przez pewną grupę, która "odegrała bardzo ważną rolę w jego życiu". O który zespół chodzi?
REKLAMA

58-letni Slash jest absolutną ikoną ciężkich brzmień. Uznawany za jednego z najlepszych gitarzystów na świecie, artysta jest nie tylko ważną częścią sukcesu legendarnego Guns N’ Roses. Ma na koncie także płyty z w ramach wielu innych projektów, w tym współpracy z Mylesem Kennedym i The Conspirators. Tworzy również wyłącznie na własny rachunek.  

REKLAMA

Nowa płyta Slasha 

Pierwszą solową płytę brytyjsko-amerykański wirtuoz wypuścił 14 lat temu. Z kolei w maju br. zaprezentował światu następcę albumu „Slash", czyli krążęk "Orgy Of The Damned". Na nowym wydawnictwie zmierzył się z bluesowymi klasykami, ale w bardziej rockowym wydaniu. 

Na nowym albumie Slasha, wyprodukowanym przez Mike’a Clinka, gościnnie wystąpiła plejada gwiazd -Steven Tyler, Brian Johnson, Chris Stapleton, Gary Clark Jr, Paul Rodgers, Tash Neal, Chris Robinson czy Demi Lovato. 

Gitarzysta Guns N’ Roses o zespole, który go kształtował 

Jedną z bluesowo rockowych kompozycji, które Slash wziął w „Orgy Of The Damned" na warsztat, było wywodzące się z lat 60. „The Pusher". Autorem piosenki był Hoyt Axton, ale została ona rozsławiona dopiero w wersji nagranej w 1967 r. przez kapelę Steppenwolf. 

Na łamach magazynu „Teraz Rock" gitarzysta Guns N’ Roses przyznał, że to właśnie autorzy przebojów „Born to Be Wild", „Magic Carpet Ride" i jego ulubionego – jak zaznaczył – coveru „The Pusher" mieli na niego ogromny wpływ, kiedy dorastał. 

REKLAMA
Utwór „The Pusher" nagrałem nie dlatego, że wykorzystano go w „Swobodnym jeźdźcu". Zawsze uwielbiałem zespół Steppenwolf. Moim zdaniem jego muzyka jest ponadczasowa. A ważne jest też to, że odegrała ogromną rolę w moim życiu – była nieodłącznym tłem mojego dorastania [...]. Słuchałem jej na okrągło – stwierdził. 

Dodał, że „The Pusher" grał jeszcze w latach 90. z formacją Blues Ball. i już wtedy „wiedział, że w końcu znajdzie się na jego płycie". 

58-latek pochwalił też Chrisa Robinsona, który wystąpił gościnnie w nagranym przez niego coverze w partiach wokalnych oraz zagrał tam na harmonijce. 

Nie mogłem wybrać lepiej [...]. Zrobił to kapitalnie. Uwielbia „The Pusher" tak jak ja i poradził sobie z nim świetnie [...]. To była cudowna sesja – dodał Slash. 
REKLAMA

SŁUCHAJ ROCK RADIA

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA