Oasis zarówno w latach 90. jak i 00. był jednym z najważniejszych zespołów rockowych na brytyjskiej scenie muzycznej. Przez prawie dwie dekady działalności stworzyli wiele niezapomnianych hitów. Jednak z czasem wewnątrz grupy działo się coraz gorzej, a wszystko przez niekończące się kłótnie między Noelem i Liamem.
Zobacz także: Tajemnicze odliczanie Linkin Park. To pojawiło się w sieci
Burzliwy koniec Oasis
Narastający spór doprowadził w końcu do tego, że pod koniec trasy koncertowej w 2009 roku Oasis postanowił opuścić starszy z braci – Noel. Swoją decyzję przekazał za pośrednictwem oficjalnej strony internetowej zespołu. W oświadczeniu napisał wówczas, że nie jest w stanie dłużej pracować z młodszym bratem.
Od tamtej pory ich stosunki nie uległy poprawie. Nawet po upływie lat bracia niechętnie wypowiadali się o sobie nawzajem w mediach i woleli w pełni skupić się na solowych projektach. Mimo że do tej pory nic na to nie wskazywało, fani Oasis wciąż mieli cichą nadzieję na reaktywację zespołu.
Teraz albo nigdy
Według wielu idealną okazją do wspólnego powrotu na scenę byłoby świętowanie 30-lecia jednej najważniejszych płyt formacji, czyli "Definitive Maybe" wydanej dokładnie 29 sierpnia 1994 roku. Atmosferę wokół tego pomysłu podgrzał ostatnio Liam Gallagher, który na swoim koncercie wykonał w całości ten właśnie album.
Natomiast za plecami artysty widniała tajemnicza data i godzina: 27 sierpnia, 8:00. Nie był to przypadkowy symbol, ponieważ w mediach społecznościowych zarówno Oasis, jak i samego muzyka pojawiły się posty z takimi samymi grafikami.
Co więcej, Liam Gallagher podczas wykonywania piosenki "Half The World Away" zadedykował utwór swojemu młodszemu bratu słowami: "Chciałbym zadedykować tę piosenkę Noelowi f***ing Gallagherowi". Na ten komunikat publiczność zareagowała bardzo żywiołowo, ponieważ może być to potwierdzenie krążących od dłuższego czasu plotek.
Czy do wyczekiwanej reaktywacji zespołu rzeczywiście dojdzie? Tego przekonamy się już niedługo.
