Członkowie kultowej rockowej grupy Jane's Addiction przez lata swojej działalności mierzyli się z różnego rodzaju wewnętrznymi konfliktami. Te doprowadzały do wielu zmian personalnych. Jednak w marcu tego roku formacja postanowiła powrócić do pierwotnego składu, który tworzyli: wokalista Perry Farrell, basista Eric Avery, gitarzysta Dave Navarro oraz perkusista Stephen Perkins.
Jane’s Addiction próbowali jeszcze raz
W ramach reaktywacji dawnego składu Jane’s Addiction wydali singiel oraz ogłosili prace nad nowym albumem, a także zaplanowali kilka koncertów. Ostatni z nich rozpoczął się w piątek 13 września, jednak niespodziewanie został zakończony przedwcześnie.
Na scenie doszło bowiem do kłótni między Farrellem a Navarro. Wyraźnie zdenerwowany wokalista najpierw zaczął szarpać kolegę z zespołu, a finalnie próbował go uderzyć. Wtedy do akcji wkroczyli pozostali muzycy oraz obsługa wydarzenia, którzy ich rozdzielili.
Zobacz także: Dire Straits rozpadło się przez ogromny sukces. "Sława stała się zbyt duża"
Na oficjalne oświadczenie zespołu musieliśmy poczekać kilka dni. To zostało opublikowane na instagramowym profilu Jane’s Addiction za pośrednictwem InstaStory. W krótkiej informacji zespół przeprosił fanów za wydarzenia z feralnego wieczoru. Przekazano również, że koncert, mający pierwotnie odbyć się w Bridgeport, zostaje odwołany. Fani, którzy już zakupili bilet, mogą liczyć na zwrot pieniędzy.
Dlatego doszło do bójki na scenie
Według ustaleń "The Guardian" między członkami zespołu dochodziło do nieporozumień jeszcze przed feralnym występem, a wydarzenia z 13 września były ich kulminacją. O przyczynach wszczęcia bójki wypowiedziała się także żona Perry’ego Farrella.
Kobieta twierdzi, że przyczyną furii wokalisty Jane's Addiction było zagłuszanie go przez resztę muzyków. Przez to artysta musiał nadwyrężać struny głosowe, co doprowadzało go do bólu gardła. Ponadto po koncertach miał cierpień z powodu dokuczliwych szumów usznych.
Zgodnie z ogłoszeniem Jane's Addiction koncert w Bridgeport nie odbył się. Jednak wciąż nie wiadomo, co z pozostałymi planami grupy na najbliższą przyszłość.
