Nagrania tej płyty były ich koszmarem. 50 razy powtarzali jedną piosenkę

REKLAMA
"Ballbreaker" jest trzynastym albumem studyjnym w dorobku australijskiej grupy AC/DC. Była to także pierwsza płyta po powrocie perkusisty Phila Rudda. Jednak to był jedyny plus podczas nagrywania tego krążka.
REKLAMA

Na początku lat 80. AC/DC opuścił perkusista Phil Rudd. Powodem jego wydalenia były problemy z substancjami psychoaktywnymi oraz bójka z Malcolmem Youngiem.

REKLAMA

Jednak po jednym z koncertów na początku kolejnej dekady muzyk ponownie dogadał się z kolegami z zespołu. Mimo odzyskania członka ekipy formacja musiała zmierzyć się z wieloma problemami podczas nagrywania kolejnej płyty.

Zobacz także: Są na scenie już 60 lat! Mocne ogłoszenie na jubileusz

Nagrywanie tej płyty było dla AC/DC katorgą

Nagrywanie "Ballbreaker" między innymi wiązało się z wieloma problemami technicznymi oraz personalnymi. Realizacja czternastego albumu studyjnego AC/DC zajęło muzykom pięć miesięcy. Prace rozpoczęły się w Record Plant Studios w Nowym Jorku. Jednak niedługo później okazało się, że panujące tam warunki uniemożliwiają im uzyskanie pożądanych efektów dźwiękowych. 

Za produkcję "Ballbreakera" odpowiadał wówczas uznany w branży Rick Rubin, który próbował rozwiązać problemy akustyczne w nietypowy sposób. Szczególne problemy sprawiało uzyskanie odpowiedniego dźwięku perkusji. Dlatego też Rubin odizolował instrument w specjalnym namiocie postawionym w studiu oraz wyłożył ściany i sufit materiałem pochłaniającym dźwięk.  

REKLAMA

Jego wysiłki okazały się jednak niewystarczającego i zespół zmuszony był do zmiany studia. AC/DC przenieśli się więc do Los Angeles. Dzięki temu kłopot z akustyką się rozwiązał, lecz pojawiły się nowe problemy. Narastał bowiem konflikt między Rickiem Rubinem a Malcolmem Youngiem. Okazało się, że panowie mają nieco odmienne wizje artystyczne co do krążka.  

Współpraca z nim "była błędem" 

Napięcie doprowadziło do tego, że producent niezadowolony z pracy grupy wielokrotnie żądał powtórnego nagrywania piosenek. Branżowe legendy głoszą, że muzycy AC/DC musieli nagrywać jeden utwór aż 50 razy.

Członkowie formacji w wywiadach zwykle nie opowiadali o relacjach z Rubinem. Jednak Malcom Young podczas jednej z rozmów z "Guitar World" w 1995 stwierdził, że współpraca z nim "była błędem". 

Niestety wysiłki włożone w nagrywanie albumu nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Chociaż w rodzimej Australii "Ballbreaker" sprzedawał się bardzo dobrze, to wśród brytyjskich i amerykańskich krytyków nie zbierał zbyt pochlebnych recenzji.

REKLAMA
 
REKLAMA

SŁUCHAJ ROCK RADIA

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA