Ozzy Osbourne już tego nie kryje. "Odrobina wystarczyła, żeby mnie pobudzić"
Ozzy Osbourne to ikona heavy metalu. Jak wielu innych słynnych muzyków w przeszłości nie stronił od używek. Wręcz przeciwnie. A jak wygląda to teraz?
Ozzy Osbourne pali marihuanę
Temat ten Ozzy Osbourne poruszył niedawno podczas rozmowy z Billym Morrisonem w podcaście "The Osbournes". Stwierdził, że w latach 70. "nie myślał, iż może cokolwiek stworzyć bez używek".
Z czasem przekonał się, że się bardzo mylił. Podkreślił, że teraz jego życie "jest o wiele lepsze", bo od wielu lat nie sięga po alkohol i kokainę. Jednocześnie jednak przyznał, że z jednej używki ponownie zaczął korzystać...
Jestem szczęśliwszy, ale nie jestem całkowicie trzeźwy. Czasami używam trochę marihuany – zdradził.
Po marihuanę Ozzy Osbourne sięga m.in. po to, żeby złagodzić objawy choroby Parkinsona, na którą cierpi. W ostatnich latach musiał mierzyć się z dużym bólem także z powodu kilku operacji kręgosłupa, jakie ma za sobą. Kiedy więc od jednego ze swoich przyjaciół usłyszał o mikro dawkowaniu ketaminy, postanowił spróbować.
Niedawno poszedłem do lekarza, ponieważ ktoś, kogo bardzo dobrze znam, zaczął przyjmować ketaminę. Poszedłem, a lekarz wstrzyknął mi odrobinę, ale to wystarczyło, żeby mnie pobudzić. To coś wróciło i obciążyło moją głowę – wspominał "książę ciemności".
Ikona Black Sabbath przestrzega przed używkami
Jednocześnie Ozzy Osbourne oznajmił, że mikro dawkowanie ketaminy, a tym bardziej narkotyków nie jest dobrym pomysłem. Podkreślił, że nawet mała porcja może spowodować powrót do uzależnienia i przepadnięcie.
Dla mnie to jest odpalenie lontu – tłumaczył.
Wokalista zaapelował do fanów, którzy nadużywają alkoholu czy narkotyków. Przy okazji przypomniał o swoich doświadczeniach.
Przesłanie jest takie, że jeśli chcesz się od tego uwolnić, jest mnóstwo pomocy. AA to program 12 kroków, który mnie w pewnym stopniu uporządkował. Sam już nie chodzę na spotkania, ale może powinienem. Nie wiem – powiedział.
Na koniec Ozzy Osbourne wskazał, że tak naprawdę największą opoką i kimś, kto nie pozwoliłby mu popaść ponownie w nałóg, jest jego żona, Sharon.
Mam szczęście, że moja żona zawsze jest blisko i trzyma mnie w ryzach. Ona ciągle kopie mnie po tyłku. Cholernie utrudniłaby mi życie, gdybym sięgał po mocniejsze używki. Sprawia, że nawet życie z marihuaną jest bardzo trudne. Ona ją, ku***, znajdzie i się jej pozbędzie – wyznał rozbawiony muzyk.