Erekcja przez wieki - jak do tematu męskości podchodzili nasi przodkowie?

REKLAMA
Męskość to nie tylko muskularna sylwetka, wzrost, zarost ale i... erekcja. Wiedzieli o tym zarówno starożytni, jak i średniowieczni oraz bardziej nam współcześni. Jak kwestię męskości postrzegano przez lata?
REKLAMA

Najznakomitsze rzeźby starożytności mają kilka cech, które z dzisiejszej perspektywy łatwo dostrzec. Żyjącym tysiące lat temu najwyraźniej w ogóle nie przeszkadzała nagość. Była wręcz eksponowana, bo ludzkie ciało było przez starożytnych podnoszone na piedestał. Dzieła mniej znane miłośnikom historii takie jak Grupa Laokoona, Hermes z małym Dionizosem, czy bardziej rozpoznawalne jak Herakles (posąg z Tivoli), łączy jednak jedno: mały rozmiar męskości.

REKLAMA

Jakie są tego powody? Cóż - starożytni uznawali, że mniejszy członek jest bardziej męski. W czasach, w których kultywowano nie tylko przymioty ciała, ale i ducha, intelektu. Duży penis uznawany był za zbyt ordynarny. A nawet groteskowy i... śmieszny.

O punkcie widzenia starożytnych na męskość a przede wszystkim erekcję świadczy postać Priapa – greckiego boga płodności. On ukazywany jest zawsze z członkiem potężnych rozmiarów. Ma to jednak odmienne przyczyny od tych, o których moglibyśmy pomyśleć. Wieczna erekcja była bowiem... karą. Syn Dionizosa i Afrodyty został wygnany, bo mężczyźni nie mogli znieść jego powodzenia u kobiet.

To przede wszystkim z uwagi na rozmiar męskości Priap nie był zbyt popularny wśród autorów szkolnych podręczników.

Fakt, że starożytni nie chcieli uchodzić za rozwiązłych nie znaczy jeszcze, że nie oddawali się fizycznym uciechom. Bachanalia, uroczystości ku czci Bachusa, czyli Dionizosa, boga płodności, cieszyły się tak wielkim powodzeniem, że w roku 186 p.n.e zostały zakazane. Zmieniały się bowiem często w regularne orgie.

REKLAMA

Fallus obiektem kultu

Prawdy nie da się jednak ukryć - fallus był obiektem kultu w starożytnym Egipcie (jego duże przyrodzenie uwieczniono m.in. na jednym z hieroglifów. Penis był też czczony przez kultury europejskie (szczególnie nordyckie) oraz indyjskie.

Średniowieczny strach przed seksem

W czasach średniowiecza wizerunek fallusa był raczej skrywany. Ba, istnieją nawet doniesienia, że męskie buty ze zbyt długim nosem były zakazywały, bo kojarzyły się z fallusem. A to uznawane było za obrazoburcze.

REKLAMA

Średniowiecze to czas, w którym popularną postawą była wstrzemięźliwość seksualna. Akty małżeńskiego pożycia czasami odbywały się w szacie pokutnej - kłującej i nieprzyjemnej. Miała skłaniać do jak najkrótszej prokreacji. Jej celem nie była bowiem przyjemność a dochowanie się potomstwa.

Z dzisiejszej perspektywy taki stosunek do życia seksualnego wydaje się nam przesadny, pamiętać jednak musimy o jednym. Szerzące się w średniowieczu choroby weneryczne dla wielu były

wyrokiem śmierci lub banicji. Brak antybiotyków sprawiał, że zarażenie się “tą chorobą” zagrażało nie tylko zdrowiu, ale i życiu.

Renesans, czyli nowa starożytność

REKLAMA

Dawid Michała Anioła, jedno z najdoskonalszych dzieł renesansu, jest najlepszym dowodem na to, że po wiekach średnich, zwanych też ciemnymi, męskość i nagość znów odzyskały swoją dawną jawność. Ale tylko w sztuce. 

W życiu codziennym otwarta seksualność nie była wcale pochwalana, zwalczano też wszelkie odstępstwa od kościelnej normy.

Tym czasom zawdzięczamy też współczesny stosunek do onanizmu. Mniej więcej w roku 1712 wydano traktat “Onanizm, albo obrzydliwy grzech samosplamienia”. To on jest źródłem mitu wedle którego samogwałt prowadzić może do ślepoty. Autor dzieła, które rozprzestrzeniło się również poza Europę przestrzegał, że niecne praktyki mogą powodować nawet śmierć.

Święto Żelaznego Fallusa, czyli dziś erekcja bez tabu

REKLAMA

W dzisiejszych czasach fallus publicznie nie pojawia się nazbyt często. Ale erekcja przestała być tematem tabu. Przyczyniła się do tego rewolucja seksualna, która rozpoczęła się w latach 60. Zmianie uległo podejście do seksu przedmałżeńskiego i pozamałżeńskiego, homoseksualizmu i pornografii. I to właśnie ona dla nas, współczesnych, ma największe znaczenie w kwestii przełamania tabu. Kwestia erotyki stała się zupełnie powszechna.Świadczy o tym japońskie Święto Żelaznego Fallusa (Kanamara Matsuri) nawiązuje do tradycji z XVI w. zgodnie z którą w świątyni Kanayama zbierały się miejscowe prostytutki błagając lokalne bóstwo o ochronę przed chorobami wenerycznymi. 

Pradawna tradycja przeznaczona jest dziś bardziej dla turystów niż miejscowych. Wiąże się z widowiskowym rytuałem - ulicami miasta na specjalnej platformie prowadzony jest wielki różowy penis, który trafia w końcu na swego rodzaju ołtarz. Otaczający go tłum również ma przy sobie penisy - najczęściej są to lizaki bez ogródek wkładane do ust.

W południowokoreańskim Samcheok stworzono z kolei Park Penisa. Oprócz setek rzeźb w fallicznym kształcie są tam nawet ławki i ogrodzenia.

O tym jak bardzo erekcja, penis, męskość wyszły z cienia świadczy też stosunek do problemów natury łóżkowej. Przeżywa je ok. 1,5 mln Polaków i to różnym wieku. Coraz więcej z nich zdaje sobie sprawę, że problem nie jest wstydliwy, a rozwiązaniem może być wizyta w aptece i zakup leku bez recepty, który pomaga w powrocie do formy znanej z wizerunku Priapa. Męskość dziś jest odbierana przez pryzmat sprawności fizycznej oraz seksualnej. Na szczęście my nie musimy, w odróżnieniu od starożytnych, sięgać po podejrzane mikstury, by cieszyć się życiem i bliskością. 

REKLAMA

SŁUCHAJ ROCK RADIA

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory