Anna Kańtoch opowiedziała o swojej współpracy z beta readerami, o braku zaufania do kobiet piszących science fiction, a także o powstającym kryminale o roboczym tytule "Samotnia".
"Moim zdaniem książki pisze (albo próbuje pisać) znacznie więcej kobiet, niż mężczyzn. Ale wiele pań nie dociera do tego "celu", jakim jest wydanie książki. Może to być związane np. z mniejszą pewnością siebie. Znam wiele kobiet, które piszą tylko dla siebie lub dla grupy znajomych - i to im w zupełności wystarcza."
"Bardzo lubię skracać końcówki moich książek. To wynika z tego, że do każdej książki podchodzę jak do kryminału. I gdy już wiadomo, kto jest tym "mordercą", to dla mnie ta opowieść przestaje być już interesująca. Dlatego mam wrażenie, że wielu czytelników nie zrozumiało końcówki mojego opowiadania 'Dwie osoby wchodzą do windy'."
"Nie miałam większego problemu z wydaniem debiutu. Trafiłam na czas, kiedy wydawnictwo Fabryka Słów było bardzo otwarte na nowych autorów i nie trzeba było mieć bardzo dobrej książki, żeby trafiła ona do druku. I chyba tak właśnie było z moją pierwszą książką. Ona nie zdobyła jakiejś wielkiej popularności. Ale może to i lepiej, bo to nie była dobra książka."
Posłuchaj całej rozmowy: