Bała się wpadnięcia w szufladkę. "Byłam troszkę zniesmaczona"
Marta Ścisłowicz to aktorka teatralna, filmowa i telewizyjna. Szerszej publiczności dała się poznać z takich produkcji jak, m.in. "Pierwsza miłość", "Blondynka", "Lekarze", "Bogowie", "Echo Serca" czy "Skazana". Ostatni serial był jednym z tematów, o którym rozmawiała z Kubą Kaletą na antenie Rock Radia.
Marta Ścisłowicz w Rock Radiu. "Bałam się, że do mnie to przylgnie"
Zdarza się, że aktorzy i aktorki wpadają w szufladki, z których później trudno jest im się wydostać. W efekcie kojarzymy ich wyłącznie z danym archetypem postaci. Marta Ścisłowicz także znalazła się w podobnej sytuacji. Wielokrotnie grała lekarki, przez co obawiała się, że będzie otrzymywać wyłącznie takie role. Dlatego też liczyła na zagranie więźniarki w "Skazanej". Wyszło jednak inaczej.
Ja od początku bardzo chciałam zagrać więźniarkę, bo mi się wydawało, że to takie świetne będzie mięso i też jakieś przełamanie mojego wizerunku. Wszystkim się wydaje, że jestem taka ładna, grzeczna i miła, tylko i wyłącznie, i ciepła, co nie jest prawdą. Byłam na początku właśnie troszkę zniesmaczona, że znowu ta lekarka. Ja już grałam tyle lekarek, że ten fartuch, jakoś się bałam, że tak do mnie przylgnie, że po prostu znowu to taki promyczek i to takie słoneczko. No ale, na szczęście, w 'Skazanej' się udało to skutecznie przełamać – mówiła aktorka na antenie Rock Radia.
Zobacz także: Tak będą wyglądać 37. urodziny Pidżamy Porno. "To było moje marzenie"
Na tym polega siła "Skazanej". "Wszystko jest megawiarygodne"
"Skazana" okazał się udanym serialem i cieszy się sympatią widzów. Co jednak świadczy o sile tej produkcji? Marta Ścisłowicz podzieliła się odczuciami w tej kwestii w rozmowie z Kubą Kaletą. Zdaniem aktorki dużą zaletą tego tytułu jest jego wiarygodność.
Wszystko, co jest, aktor uwiarygodnia sobą, uwiarygodnia swoim ciałem, swoim głosem. Wiadomo, ale też jakby emocjonalnie to wszystko. Dlatego my to musimy zrozumieć, żeby to uwiarygodnić. W "Skazanej" wydaje mi się, że wszystko jest megawiarygodne. Jest tego rzeczywiście dużo i jest gęsto, ale też właśnie chyba dzięki temu państwo tak pokochaliście ten serial. Tak mi się wydaje, że właśnie dzięki temu, że tam jakby się zastanowić, rzeczywiście dzieje się tyle i jest tak grubo, a ogląda się to naprawdę jakby totalnie, w ogóle, to się działo w tym czasie tu teraz.
Posłuchaj całej rozmowy Kuby Kalety z Martą Ścisłowicz: