Marcin Chmiel to postać tysiąca pasji. "Nie mogę bez tego żyć"
- Gościem w Rock Radiu był Marcin Chmiel.
- Ma on za sobą studia prawnicze, ale nie związał z tym kariery.
- W "Niezłym Gościu" poruszył temat stand-upu, komedii, wydawania książek czy szachów.
Marcin Chmiel to bardzo ciekawa postać. Ukończył prawo, jednak z tym światem nie ma wiele wspólnego. Ma natomiast sporo wspólnego z improwizacją, stand-upem, pisarstwem i... szachami. O tym rozmawiał z Kubą Kaletą w audycji "Niezły Gość" Rock Radia.
Marcin Chmiel w świecie komedii
Marcin Chmiel spełnia się od jakiegoś czasu jako stand-uper. Wcześniej miał znaczne doświadczenie w świecie improwizacji. Nie kryje, że było ono niezwykle ważne w kontekście rozszerzenia kariery.
W tym momencie impro to już jest u mnie jakieś 9 lat występów [...]. No takie moje pierwsze wyjście na scenę było w roku 2016. No i trwa to do dzisiaj, bo ja do tej pory improwizuję. Zwłaszcza z moim kumplem z duetu, Amadeusem Cichulskim, z którym gramy w Resorcie Komedii. Natomiast tych występów było sporo i improwizacja dała mi podwaliny pod stand-up. Tak patrzę na to z tej perspektywy po latach – tłumaczył.
Dodał, że wraz z Cichulskim zamierzają w niedalekiej przyszłości wznowić ich wspólny podcast. Jednak zajęć Marcin Chmiel ma znacznie więcej. Szykuje się teraz choćby do... turnieju szachowego.
Jestem czynnym szachistą od siódmego roku życia. Można wręcz powiedzieć, że uzależnionym człowiekiem, bo nawet teraz szykuje się do kolejnego turnieju, w którym będę grał. No i to chyba już w tym momencie jest rzecz, bez której żyć nie mogę – wyjawił.
Gość Rock Radia szczerze o swojej książce
Marcin Chmiel ma też na koncie epizod pisarski. Wydał bowiem w 2019 r. powieść "Aż do śmierci". W Rock Radiu zaznaczał, że książka jest "dosyć szczera, dlatego że odwołuje się do ciężkiego dla niego okresu, kiedy chodził do wszystkich trzech szczebli podstawówek, gimnazjum, liceum w małym prowincjonalnym miasteczku w południowej Polsce".
Próbowałem jakoś skonfrontować się z tymi emocjami, które wtedy przeżywałem [...]. Zbierał się taki obraz beznadziei, który czułem, że muszę przelać na papier – wskazał.
W sieci "Aż do śmierci" cieszy się całkiem niezłymi opiniami. Jednak komik szczerze do bólu przyznał:
Wydaje mi się, że wydałem ją w swoim życiu troszeczkę za szybko. Też dużym źródłem stresu było to, że wydawnictwo zaklasyfikowało ją jako thriller, gdzie ona jest po prostu młodzieżówką. No i dość długo czułem strach, że ludzie będą się denerwować z tego powodu, że chcieli zjeść schabowego, a dostali tortillę [...]. Dzisiaj napisałbym ją zupełnie inaczej, gdybym miał taką szansę.
W "Niezłym Gościu" Marcin Chmiel wyjawił także tajniki rynku wydawniczego, szczególnie w kontekście debiutujących autorów.
Całej rozmowy można posłuchać tutaj: