Jacek Kopczyński bez hamulców. "To zostaje w głowie na zawsze"
- Jacek Kopczyński gra w spektaklu "Bez Hamulców", który reżyseruje Artur Barciś.
- Aktor opowiedział o swojej pracy w teatrach objazdowych i tęsknocie za sceną.
- Wspominał także swój niezwykły występ na Woodstocku.
Jacek Kopczyński, popularny aktor dubbingowy, teatralny i filmowy, był gościem audycji "Niezły gość" w Rock Radiu, prowadzonej przez Mariusza Stelmaszczyka. Rozmowa dotyczyła zarówno jego obecnej działalności artystycznej, jak i wyjątkowych doświadczeń scenicznych, które zapadły mu w pamięć na całe życie.
Zobacz także: Nauczycielka polskiego zmieniła jego życie. "Każda lekcja była jak spektakl"
Jacek Kopczyński zachęcał słuchaczy do obejrzenia spektaklu "Bez Hamulców", który miał premierę 19 listopada 2024 roku w Małej Warszawie na Pradze. Reżyserem jest znany i uwielbiany Artur Barciś.
Najbliższy termin to 21 stycznia w Małej Warszawie o 19:00, także zapraszam serdecznie. To jest na Pradze. A potem gramy w całej Polsce – mamy Kielce, mamy Rzeszów... To jest taki teatr objazdowy – mówił z entuzjazmem.
Jak wyjaśnił, działalność w teatrze komercyjnym pozwala mu wciąż rozwijać swoje umiejętności, mimo że nie jest związany na stałe z żadnym repertuarowym teatrem.
Trochę żałuję, wiesz, że nie jestem w teatrze. Bardzo bym chciał pewnie kiedyś wrócić. Marzy mi się Teatr Ateneum, ale no życie jest takie, a nie inne, że muszę robić to, co robię. Ale przynajmniej nie rdzewieję, tak mi się wydaje – dodał szczerze.
Jacek Kopczyński i spektakl, który zapierał dech
Jednym z najbardziej niezwykłych momentów w karierze Jacka Kopczyńskiego był występ na Woodstocku. Aktor z przejęciem wspominał atmosferę festiwalu i niezwykłe wrażenia, jakie towarzyszyły temu wydarzeniu.
Przyjechaliśmy na Woodstock wieczorem, koło 19:00, a mieliśmy grać o północy, kiedy kończą się koncerty. Na początku wydawało się, że to będzie zwykły wieczór – namiot, scena, wszystko przygotowane. Ale gdy poszliśmy zobaczyć, co się dzieje, weszliśmy na taki wzgórek i nagle nas uderzyło coś niesamowitego. Fizycznie to czułem – jakby tchnienie wiatru, jakaś energia. Patrzę, a tam w dole... pół miliona ludzi. Tłum, głowa przy głowie. Wiesz, można by było nakręcić Bitwę pod Grunwaldem bez statystów – opowiadał z entuzjazmem.
Początkowo występ wydawał się zagrożony, bo namiot teatralny świecił pustkami. "Patrzymy przez szparki w dekoracji, a tam nikogo nie ma. Pustka. Myślimy: no pięknie, spektakl na cztery osoby" – żartował Jacek Kopczyński. Jednak gdy otwarto drzwi, wszystko zmieniło się błyskawicznie.
W trzy minuty cały namiot, wystawiony na 4000 osób, był pełen. Wszyscy usiedli na ziemi, jak w przedszkolu. A Jurek [Owsiak] przyszedł i mówi: "To jeszcze nic, bo 3000 osób stoi na zewnątrz i ogląda was na telebimie". Zagraliśmy dla 7000 ludzi! – wspominał z zachwytem.
Teatr, który zaskakuje i wzrusza
Występ zakończył się owacjami na stojąco, bisami i niezapomnianymi emocjami. "Skończyliśmy grać, ukłony, brawa, wszystko. A potem, w dwie minuty, sala opustoszała. Ludzie rozeszli się do namiotów, bo już zaczynało świtać. To była magia, coś, co zostaje w głowie na zawsze" – podsumował Jacek Kopczyński.
Spektakl "Bez Hamulców" to kolejna okazja, by zobaczyć go w akcji i przekonać się, jak potężną energię potrafi przekazać swojej publiczności.
Posłuchaj rozmowy Jacka Kopczyńskiego z Mariuszem Stelmaszczykiem: